o mnie

Moje zdjęcie
Poland
"Dom to miejsce, gdzie dusza rozbiera się do naga. Dom to miejsce, gdzie można zdjąć maskę i dać się domowi pogłaskać po policzku. Dom kołysze do snu. Dom nie ocenia, nie rozlicza, dom kocha bezwarunkowo i bezinteresownie. Tylko dom tak kocha. Jeśli jest prawdziwym domem." -Agnieszka Kacprzyk.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą transfer. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą transfer. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 30 marca 2014

MIĘTA:))

Dla równowagi z różem i różami balkon dostał kolor miętowy:)
Sam kolor mięty to pojęcie względne,szukając farby udałam się do mojego zaprzyjaźnionego sklepu,gdzie personel zna się na rzeczy,potrafi doradzić i niczemu się nie dziwi:))i nie jest to bezduszny hipremarket,a mały sklep:)Nie wiem jak Wy,ale ja mam" śmierć w oczach "jak idę kupić np małe wiertełko takie ze szlifierką,tłumaczę facetowi czego szukam,on rozumie co ja chcę ,ale pyta na co to potrzebuję,a jak mu mówię że do wiercenia pisanek to robi na mnie oczy jakbym mu powiedziała ,że przed jego sklepem kosmici wylądowali,potem z "wyższością"żeby nie rzec "pogardą"mówi ,że nie ma:)))masakra jakaś:))
Ale nie o tym dzisiejszy post:)kolor mięty-dla mnie jak i większości blogerek to ten delikatny właściwie seledyn,bo dla producentów to zielony trawiasty jest kolorem mięty:)Nie zostało mi nic innego jak kupić barwnik,białą farbę i samej sobie dobrać taki kolor jak chcę:)A chciałam pomalować wielki kosz,który pełni rolę stolika:)a do tego schowek na narzędzia,czy stare doniczki:))

Kosz pomalowany,przy okazji mały koszyczek na kwiaty też dostał mięty:))Całość wyszła tak:

Oczywiście do kompletu uszyłam poduszki w rzeczonym kolorze:)wzór na poduszkach zrobiony flamastrami do tkanin,szablony literowe i motylek i róża oraz szablon stempla pocztowego.O flamastrach już kiedyś pisałam,trzeba po namalowaniu wzoru zaprasować.
Do kompletu uszyłam podkładki-materiał kupiony dwa lata temu na zjeździe twórczo zakręconych,wreszcie znalazł swoje zastosowanie i przy okazji ocieplacz na czajniczek do herbaty,też w kolorze mięty z naszytym haftem róży:))
Do kosza doczepione jest miętowe serduszko z transferem ptaszkowym:)powstało specjalnie dla kosza:)))no bo jak już jest farba rozmieszana to szkoda jej nie wykorzystać:))teraz nawet pisanki dostaną ten kolor:))

Tak sobie spędzam czas :))kot -król życia:))a ja haftuję nadal różę z zielnika(już rok)muszę ją skończyć:))
w pierwszej wersji w koszyczku posadziłam białe niezapominajki,ale jak zobaczyłam na targu te błękitne bratki,no to sami rozumiecie ,nie mogłam się oprzeć:))
Znowu dużo zdjęć,ale chciałam Wam pokazać co robię i że nie tylko róż i róż:))
Pozdrawiam Was cieplutko:))

Free background from VintageMadeForYou

sobota, 1 lutego 2014

W TEMACIE LAWENDY:)

Że mam do niej słabość to wie każdy kto do mnie zagląda:)Kuchnię pomalowałam w kolorze lawendy,kafelki też zmieniłam i na niektóre nakleiłam lawendę,a teraz zachciało mi się zasłonić trochę chaos na półce nad kuchenką.Kiedyś stały na niej słoiczki z przyprawami,ale od kiedy mam kuchnię IKEA z szufladami w najmniejszej znalazły miejsce wszystkie słoiczki.Jest to rewelacyjne rozwiązanie bo do każdego słoiczka jest dostęp,łatwo znaleźć to czego się akurat szuka:)
Ale miało być o lawendzie a nie o przyprawach:)Na półce znalazły miejsce wszelakie buteleczki z sosami,magami,oliwami,ale nie są one dekoracyjne więc uszyłam im zasłonkę.
Najpierw wyszyłam na kanwie lawendowe serduszka:)

Potem te serduszka obrobiłam szydełkiem,a następnie naszyłam na materiał,serce w groszki i kwadrat w paseczki w kolorze lawendy:)
a potem te serca i kwadrat naszyłam na białe płótno:)powiecie-po co aż tyle zachodu?a,tak sobie:))lubię niestandardowe rozwiązania:)))całość wygląda tak:
prawda,że przyjemnie dla oka?:))))
ale jak już zasiadłam do maszyny to uszyłam woreczek w podobnym klimacie:)
moje dziecko obiecało mi wyhaftować mufinki i spełniło obietnicę a ja obrzuciłam hafcik szydełkiem i uszyłam z tego woreczek:)
te woreczki to ściema:)))wcale nie ma w nich ciasteczek,do różanego zbieram ..nakrętki z butelek dla kogoś na wózek inwalidzki,a w drugim są suszone owoce:)))
Lawendowy jest wianek-serce który sobie latem zrobiłam z naszej działkowej lawendy,a serduszko lawendowe dostałam od mojej Marzenki -dekorkowej przyjaciółki:)
To na razie tyle w temacie lawendy w moim domku,bo następna lawenda się haftuje ,ale to dla mojej ukochanej M:)))
Jeszcze Wam pokażę co dostała Basia za album "Zalipie":)
Pudełko z dziewczynką ,(ale ono było tylko pudełkiem na prezent)a w nim serwetki pod filiżanki,serduszko drewniane z dekorem własnej roboty i serduszko z materiału z transferem,obrobione przeze mnie na szydełku:))Wiem,że Basia się ucieszyła,bo mi o tym napisała:))
Pozdrawiam Was cieplutko:))
Przytulam z okazji wczorajszego dnia przytulania:))
Do następnego poczytania:)))




Free background from VintageMadeForYou

niedziela, 17 listopada 2013

TRANSFER NA FARBĘ:)

Ten post powstał z myślą o Violi i jeszcze paru koleżankom,które pytały mnie jak robię transfer i jakich preparatów używam.
Zaczynałam przenosić transfer na przedmioty drewniane takim gęstym żelem-TRANSFERDUCK- nakłada się cienką warstwę na papier i przykleja do przedmiotu wmasowując palcem delikatnie,żeby nie potargać papieru.Wychodzi całkiem fajnie i preparat starcza na bardzo długo.
Ale ja nie była bym sobą,żeby nie próbować innych wynalazków podpowiadanych przez komentujące osoby,więc powstał transfer na kleju Vikol-i też bardzo fajnie wyszedł,a teraz znowu przez podpowiedź kogoś komentującego ,że transferem może być sama farba którą pokrywa się przedmiot:)
Powiem tak-byłam dość sceptycznie nastawiona do takiego pomysłu,ale poszukałam na you tube i znalazłam filmik pokazujący taki transfer,więc przyszedł czas na wypróbowanie go,a co,raz kozie ...
Padło na stary taboret,który to ma już chyba piąte życie:)wpierw był brązowy,potem w szale dekupażu dostał białą farbę ,spękania i motyw róż z serwetki:))bardzo mi się podobał w takim wydaniu,ale kiedyś czyjeś spodnie puszczały farbę i taboret stał się niebieski,więc trzeba było zakryć go,więc uszyłam mu ubranko podszywając je dla usztywnienia flizeliną,która to niestety przykleiła się do krzesła niszcząc go okrutnie,więc co jakiś czas musiałam mu szyć nową koszulkę:)aż teraz ,przy małym remoncie kuchni połączonym z wymianą mebli(nie mam już mojej zdekupażowanej kuchni)postanowiłam odnowić taboret.Wsadziłam go do michy żeby odmókł i żeby farba odeszła razem z flizeliną i po odarciu jej moim oczom ukazało się całkiem fajnie odrapane-postarzone lico,które wystarczyło tylko trochę podrasować.Większe ubytki pokryłam farbą akrylową białą z Duluxsa a gdy najgorsze się naprawiło dodałam na mokrą farbę wydruk w lustrzanym odbiciu napis.
Pokazuję go do góry nogami ale tak lepiej widać:)te odarcia wyszły całkiem naturalnie,a szczerze powiem,że transfer wyszedł najlepiej ze wszystkich jakie do tej pory robiłam.
Najpierw jednak wypróbowałam go na drewnianej doniczce na zioła:)
ten z napisem jest zrobiony TRANSFERDUCKIEM,a ten z cyfrą jest kładziony na mokrą farbę akrylową,potem czekam aż farba wyschnie i ścieram palcem tak jak wszystkie inne transfery:)
Nadal jestem w temacie transferów na materiale,bo z nim właśnie zrobiłam sobie zasłonki do kuchni,ale zdjęcia nie wyszły,bo jest straszna mgła,więc pokażę innym razem:)
Dziś jeszcze tylko się pochwalę:)
Dostałam prezent od Janeczki z bloga Janeczkowo:)))Dziękuję Ci ,kochana:)))piękne tworki które zdolne ręce Janeczki zrobiły:)cudna frywolitkowa róża i puzderko szydełkowe:)))coś cudnego:))
Dziękuję Ci kochana:)))bardzo mnie wzruszyłaś taką bezinteresowną dobrocią:))
I jeszcze na zakończenie oczywiście Franek pilnujący mojej robótki:)))
\
i reakcja Franka na filmik z sową z fb:))
Pozdrawiam Was cieplutko:))
do miłego podczytania:))


Free background from VintageMadeForYou

środa, 16 października 2013

JAK SZALEĆ, TO SZALEĆ:)))

A jak się zatransferować to na całego:)
Bo przecież nie tylko poduszki czy serduszka mogą mieć ładną grafikę.A słoiczki z przetworami?czyż one nie mogą dostać nowych ładnych ubranek? mogą:))

Mangosia pod poprzednim postem podała mi linka z pokazem transferu olejkiem lawendowym zamiast nitro,sprawdziłam,chociaż miałam olejek waniliowy,ale to chodzi o olejek, nie o jaki:)Powiem tak-olejek też może przenieść wydruk na tkaninę,tylko robi się go znacznie dłużej,trzeba mocniej wcierać(najlepiej łyżeczką )ale efekt jest taki sam jak po nitro.To dobra alternatywa dla osób które nie mogą pracować z nitro,przede wszystkim duuużo ładniejszy zapach:)
pojedyncze gruchy są zrobione olejkiem,dwie -nitro:)wprawne oko zobaczy drobne krateczki zielone na gruszce...razem z gruszką przeniosłam kratkę z podkładki:))))
A dalej to już poooszło:)))
Taka piękna jesień była jeszcze wczoraj,a dziś plucha,deszcz i ciemno:))
kolejka na Szyndzielnię:)
a taką dekorację sobie zrobiłam po powrocie ze spaceru:)
Krzesła dostały nowe sukienki:)wiecie jak to jest przy kocie,jego pazurki niszczą krzesła i zniszczyły moje ulubione białe sukienki:)nie zawsze się go dopilnuje,a on skubany to wie,obczaja czy nie patrzę i....dawaj po krzesłach:)no i trzeba było usiąść do maszyny:)
szary len, a pod nim koszulka z białego batystu z koronką:)
no i jeszcze poduszki pod kolor:)
tkaniny zakupione w Pasmaszu :)oszszsz,jakie oni tam mają piękne tkaniny:)do parasolki są niebieskie serduszka z kwiatuszków ,a ta w literki jest szara:))
i na zakończenie grafika owoce z netu,nie napiszę od kogo bo obrazek ukazuje się po wpisaniu w google "owoce":)
Pozdrawiam Was cieplutko:)))



Free background from VintageMadeForYou