Na pewno warto zobaczyć Porto Moniz w zachodniej części wyspy a tam naturalne baseny:)
w ogóle można się w nich kąpać,ale nam się nie udało gdyż było bardzo zimno i wiał porywisty wiatr:)
Wybrzeże północne Sao Jorge i przepiękne klify:)
Jeśli się znajdziecie w tym miejscu to z całą odpowiedzialnością polecam Wam restaurację na klifie-"Cabo Areo Cafe".Zupełnie niepozorna,zbita z desek,grill pod dachem,ale jedzenie przepyszne,a właściciel przeuroczy:)Zna kilka języków,niestety nie zna polskiego:)))tam jedliśmy chleb z czosnkiem pieczony jak podpłomyki,szaszłyk na patyku z drzewa laurowego i ryby z grilla:)
A na pożegnanie zostaliśmy poczęstowani ponchą:))
I ostatni dzień przed odlotem wybrzeże wschodnie Ponta do Garajau skalisty cypel którego szczyt zdobi figura Chrystusa w stylu art deco Christo Rei:)
I niestety jak na całym świecie wandal musi zostawić po sobie znak
Z cypla jedziemy do Machico pierwszej stolicy Madery.Piękne miasteczko z sztucznie usypaną plażą.
Pod drzewami oliwnymi panowie grają w grę podobną do domina bardzo się przy tym ekscytując:))
Przepiękna roślinność jak na całej wyspie:))
I tu znowu z całą odpowiedzialnością mogę Wam polecić restaurację o której przeczytałam w kraju "O Casco"na ulicy Rua De Ribeirinho 2 Machico:)
Fajna atmosfera,dobre jedzenie,na dowidzenia zostajemy poczęstowani maderą:))
Właściciel żegna się z każdym uściskiem dłoni:)Powiedziałam mu ,że polecono nam jego restaurację w Polsce to się bardzo ucieszył:)))
Koniec:))jak zwykle wszystko co dobre szybko się kończy:))
Pozdrawiam Was cieplutko:))