Niczego ludziom nie zazdroszczę...tylko domu z kominkiem:)Właśnie wróciłam z pracy.Zasypało nas śniegiem okrutnie,a ja w taki czas chętnie usiadła bym przed kominkiem z dobrą herbatką,albo jeszcze lepszą kawą pomarańczową.Niestety,nie mam domu tylko mieszkanie w blokach,a co za tym idzie nie mogę miec prawdziwego kominka z trzaskającym ogniem.Ale...jak się nie ma co się lubi,to się lubi co się ma:)))Mam własny "kominek" z żywym ogniem,czyli dużych rozmiarów latarenkę domową:)mój własny kominek.Zapaliłam świecę,usiadłam na bujanym fotelu z kawą..i zaraz miałam towarzystwo do ogrzania kolan,a teraz jak piszę leży zawinięty w moje stopy:)i jak go nie kochac.Mruczy,grzeje,cud miód:))))Tak to mogę spędzac zimę,tym bardziej,że ogarnął mnie leń:)))Co prawda jeszcze mam parę rzeczy do zrobienia,ale dziś leniuchuję:)))
Kot do ogrzewania kolan:))))
Kawa pomarańczowa-polecam:)
Tak jest za oknem:(
No tak!...zima...też nie mam kominka...ale grzeje się jak mogę Bożenko,,,,kicia świetna...pozdrawiam i też mam lenia a tyle do zrobienia,,,
OdpowiedzUsuńBrrrrrrr, a jutro mroźno na dodatek ma być! Fajnie mieć takie kocie ogrzewanie - mnie na dodatek psisko stopy grzeje;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, bo tylko tam mozna:)
A ja czytam Ciebie właśnie siedząc przy kominku.Ale nie zazdrość mi , bo jak na razie to jedyny sprzęt grzejący w domu.Dobrze,ze dogrzewa inne pomieszczenia.Taki spryciarz.A kot to rzeczywiście niezły termoforek. Cudna latarenka.
OdpowiedzUsuńno tak...kominek w zimowe wieczory jest wspaniala sprawa,ale Bozenko twoj tez jest swietny a termoforek z kici,jeszcze lepszy:):):)
OdpowiedzUsuńDom jest, miejsce na kominek też, ale nie wiem czy kiedykolwiek będzie nas na niego stać. Cały czas podziwiam Twojego kota. O takim rudasku marzę, chociaż nasz czarny Bonifacy też nieźle grzeje. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńkot najlepszy na zimę:)( niestety nie posiadam)a latarenka śliczna- jako blokowiec mam podobne marzenia-podsunełaś mi pomysł:)
OdpowiedzUsuńFajnie,że komuś podobają się moje pomysły:)dziękuję za miłe komentarze:)pozdrawiam Was wszystkie cieplutko:)))
OdpowiedzUsuńMam w kuchni piec centralnego ogrzewania - wiem, że to nie to samo, ale ciepło daje i zawsze można sobie otworzyć drzwiczki i popatrzeć na ogień ;))
OdpowiedzUsuńAle trzeba codziennie w tym piecu palić, czyść go rano, nosić z komórki drewno i węgiel i ciągle, ciągle wycierać popiół ze sprzętów:)Ale gdybyś tak chciała sobie przy moim piecu posiedzieć, to zapraszam, mogę nawet postarać się o kawę pomarańczową, tylko jeszcze musisz kota przywieźć - chyba, że pożyczę od przyjaciół ;))
Pozdrawiam cieplutko i serdecznie!
Asi:)kot spakowany,jak tylko drogi będą przejezdne meldujemy się jutro:)))mogę nawet sprzątac ten popiół:)))tylko postaraj się o kawę pomarańczową:))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńPięknie Tu ciebie:)) Śliczne prace tworzysz, ja też nie mam prawdziwego kominka,dlatego postanowiłam kupić kominkową atrapę i tam umieszczę sporą ilość świec. Serdeczności posyłam.
OdpowiedzUsuńok, odśnieżone, napalone, bigos w garnku - przybywajcie ;))po kawę pomarańczową pobiegnę jutro do "Palarni"
OdpowiedzUsuńtez uwielbiam takie namiastki kominkowe:)) sama tęsknię za prawdziwym ale moje latareny zastępują go z całej siły:))
OdpowiedzUsuń