Pewnie się zastanawiacie,co też ta bozenaska wymyśliła:)znowu jakiś bezgluten?nic podobnego:)
Za oknem szaro buro i ponuro,znosimy z moim M wiosnę do domu,ja śliczniutkiego ciemiernika, a M dziś szafirki:)
Jako ,że gospodarzem naszego domu jest M,czyli,że robi zakupy,decyduje "co na obiad",a potem to gotuje...ja mam małe szanse ostatnio dopchać się do niej:)))jednak po ostatnich programach o mięsie(tych o uboju krów)mięso staje mi w gardle i dziś tupnęłam nogą!ja dziś gotuję!trochę go to rozśmieszyło..ależ proszę bardzo!:))więc obiad dziś był jarski:)zupa krem z selera naciowego,pory i ziemniaka ,a na drugie tarta z pieczarkami, brokułem i serem mozzarella:)A jak już się dorwałam do kuchni to zrobiłam jeszcze deser i właśnie o nim chciałam Wam napisać:)
BABKA NA PARZE:)
Babka jest absolutnym modelem próbnym.Znalazłam na fb filmik ,ale niestety bez przepisu,więc dziś podjęłam się wymyślenia go i powiem ,że wyszła całkiem fajna:)
2 całe jajka
2 łyżki oleju
1 łyżka cukru pudru
wszystko razem zmiksować parę minut,
dodać
1łyżkę kawy rozpuszczalnej
1 łyżeczkę proszku do pieczenia
i mąkę-tyle,żeby ciasto miało konsystencję gęstej śmietany
znowu wszystko dobrze zmiksować i przelać do małej formy silikonowej.Teraz na gazie stawiamy garnek (u mnie patelnia)z wodą,na dno kładziemy najlepiej podstawkę pod garnek taką drucianą,ale moja się nie zmieściła na patelnię więc podłożyłam małą foremkę do tarty,chodzi o to żeby foremka silikonowa nie stała w wodzie a nad wodą,bo chodzi o samą parę wodną która zetnie ciasto:)Stawiamy foremkę dopiero jak woda się zagotuje,przykrywamy pokrywka,najlepiej szklaną ,bo musimy obserwować co się dzieje z ciastem nie pozbywając się pary:)
Tak to wyglądało u mnie:))teraz parujemy około 20 min,piszę około bo musimy same obserwować kiedy ciasto będzie uparowane:)Można jak już wygląda na gotowe sprawdzić patyczkiem,jak jest suchy czyli ciasto się do niego nie przykleja jest gotowe.Wyjąć z formy ,posypać cukrem pudrem:)
Ciasto wyszło wilgotne,delikatne i idealne na podwieczorek:)ma jedną wadę-znika stanowczo za szybko:)
Świetna alternatywa dla osób które nie posiadają piekarnika:)
Do ciasta można dodać kakao,można zrobić dwa kolory,pomysłów jest ogrom:)ja lubię ostatnio do ciasta dodawać kawę,lubię jej smak:)
O serniku z dynią z pewnością słyszałyście,a może nawet same piekły.Polecam,jest wilgotny i taki niebanalny:)
tej jest zrobiony na herbatnikach i polany czekoladą rozpuszczoną w śmietance:)
A tu jeszcze dodatkowo posypany pestkami granatu:)
Głodne Królewny???no to wstajemy,poprawiamy koronę i do dzieła:)))))
Pozdrawiam Was cieplutko:)))
Bardzo lubię Twoje przepisy Bożenko i z wielu już skorzystałam. A wiosny wyczekuję kazdego dnia , bo ta ciemność wszędzie mnie dobija.
OdpowiedzUsuńi mnie:))już nawet palę świeczki żeby stworzyć jakiś nastrój:))
UsuńTeraz to ja dopiero jestem głodna ! Kusicielko jedna !
OdpowiedzUsuńWszystko apetycznie wygląda i jak cudnie nakryte.
Gdyby mój M.urzędował w kuchni, czym prędzej pobiegłabym do sklepu po nowe pantofle na mięciutkiej podeszwie, żeby przypadkiem zwykłych kroków nie odebrał jako tupanie nóżką, że to niby ja chcę do kuchni :)
Uściski :)
spadłam z krzesła:))hahahaha:)mój miał dobre wzorce:))))
UsuńO ja Cie, Bożenko, ale Ty masz dobrze ze swoim M, jak ja bym tak chciała... Kolejne super przepisy nam podałaś i znów cudne zdjęcia, uwielbiam je oglądać. I żałuję, że tak daleko od Was mieszkam (ale Wy się cieszcie) bo inaczej co chwilę bym wpadała do Was na te rarytaski :)
OdpowiedzUsuńwcale a wcale się nie cieszę że tak daleko nam do Was:))))a Twój M ma mnóstwo innych zalet:))))))
UsuńU nas podobnie z tym gospodarzeniem, ale od kilku miesięcy coraz częściej muszę sobie sama gotować, bo właśnie zrezygnowałam z mięsa, a reszta rodziny coś nie bardzo ma ochotę pójść w moje ślady, ale jestem pewna, że to tylko kwestia czasu. Właśnie czytam "Boskie zwierzęta" i po trochu dzielę się przeczytanymi treściami działając na wrażliwość domowych mięsożerców i czuję, że powoli budzą się ich sumienia.
OdpowiedzUsuńFantastyczny obiad wymyśliłaś:-)
ja Ci powiem,że uwielbiam mięso,ale coraz więcej jest afer z nim związanych,a już ta ostatnia z krowami to po prostu wszystko staje w gardle:)
UsuńU mnie smaki są bardzo kapryśne, ale ja od zawsze preferowałam smaki zbożowe (wiesz, pierogi, naleśniki, kluski), więc ta zmiana nie kosztowała mnie wiele, ale po prostu, gdy człowiek ma świadomość jaką krzywdę wyrządza swoją dietą, to po prostu uważam, że ten smak nie jest warty swojej ceny.
UsuńI tu się z Tobą zgadzam:)))
Usuńładnie i smakowicie podane:)
OdpowiedzUsuńPysznie się wszystko prezentuje :)
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
UsuńNo i znów mi ślinka cieknie...
OdpowiedzUsuńPyszności i do tego pięknie podane :-)
Jak ja bym chciała żeby mnie ktoś zastąpił w kuchni...nie ma szans!
OdpowiedzUsuńa ja lubię gotować,ale wpuściłam M do kuchni z rozsądku:)
UsuńO, znowu nowe ciekawe przepisy! Ja już się nie dziwię, że Ty tyle książek czytasz, skoro Jasiek robi zakupy i gotuje :))))
OdpowiedzUsuńmuszę Ci powiedzieć,że M też zaczął czytać:))trzecią książkę w tym roku!!!!
UsuńNo, no babki na parze jeszcze nie widziałam, ale po efekcie końcowym widać, że apetyczna ^_^
OdpowiedzUsuńwczoraj zrobiłam z kakao:)))superowa:)))
UsuńOch, Bożenko, zazdroszczę Ci normalnie, że możesz gotować tylko wtedy kiedy masz na to wielką ochotę. Kiedyś marzyło mi się, że jak mąż przejdzie na emeryturę, to będzie często gotował.........no i tak marzę nadal, choć mąż już prawie pięć lat na emeryturze. Fajne przepisy zapodajesz, i pewnie smakuje wszystko wyśmienicie.....choć selera i dyni nie znoszę, to może podane pod nos by mi smakowały.......hehe. Pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńWygląda smacznie-przepis zapisałam i będę działać:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń