Czyli kot na działce na smyczy:)))Zdjęcia autorstwa mojej młodszej córki Paoli:)))Pierwszy raz na smyczy i pierwszy raz w przestrzeni.Wystraszony,co widać na zdjęciach:))Resztę dnia przesiedział w domku na naszych ubraniach:)))Jednak co domowy kot to domowy.Nie zaserwujemy mu już więcej takiego stresu:)))Myślałam,że będzie mu fajnie i będzie jeździł z nami,ale to nie był dobry pomysł dla niego:))Franek to kanapowiec i nic tego nie zmieni:))Nawet piękna wielka przestrzeń:))
Niedawno w SZUFLADZIE było wyzwanie pt ławeczka:))Chciałam wziąć w nim udział ale nie wyszło:))zdjęcie jednak zrobiłam i nawet mi się podobało.To moja ławeczka.Oczywiście nie obyło się bez Franka:)))
W poprzednim poście ogłosiłam mały konkurs z małą nagrodą niespodzianką:))Konkurs wygrała Joie:)))pierwsza odgadła że to kwiat rukoli:)))Gratuluję Agnieszko:)))Pozdrawiam Wszystkich odwiedzających i dziękuję za miłe komentarze:)))))
Free background from VintageMadeForYou
po prostu SLODZIAK!!!!
OdpowiedzUsuńkocham wszystkie kociaki, ale rudzielce sa tak piekne!!!
Szczerze Ci powiem,że ja też:))))
Usuńspróbuj jeszcze raz.moje też na poczatku przerazone, a po jakims czasie dałyby sie pokroić, żeby je tylko wypuścić, ale jak Turkuć uciekł to mają obaj szlaban ;)
OdpowiedzUsuńNie,nie będę go już stresowała:)on najlepiej czuje się w domu:))
UsuńAle cudowna ławeczka i ma jeszcze otwierane siedzisko(chyba), marzenie :)
OdpowiedzUsuńPiękna kompozycja.
Pozdrawiam
Tak,tylko kupowana na allegro i trochę za mała:)))
UsuńA tak, Bożenko, tak się już przyzwyczaił, że kocha dom i kanapę. Ja widuje takie kicie na smyczy ale one to lubią bo chodzą super, jeszcze ładniej niż pieski...
OdpowiedzUsuńa nasz to indywidualista:)))jaka smycz?:)to dla psa ,a dla kota poniżej godności:)))))))))))))))
UsuńJuż któryś raz z kolei łapię się na tym że jak tylko widzę na zdj. Frania - reszta jakoś przestaje istnieć. Jest przeuroczy nawet kiedy jest przerażony :)
OdpowiedzUsuńŁaweczkę ślicznie ozdobiłaś...ten kapelusik, róże, Franio....
Wcale Ci się nie dziwię:))też zawładnął moim sercem:))))
Usuńsłodki ten franeczek ... ale najwygodniej mu w domu, uwielbiam kociska a twój jeste taki milusi ... szoda ze wycieczka mu nie przypadła do gustu pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńno taki z niego kot domowy:)))
UsuńPierwszy raz zawsze tak reagują. Moja kicia pierwsze wyjście z domu do ogrodu przeżyła uczepiona pazurami do mojego ramienia. Podczas drugiego wyjścia pozwoliła się łaskawie postawić na ziemi. Teraz nie może się doczekać wyjazdu na działkę. Wystarczy zawołać "Myszka, spacerek" i kot pędzi z zadartym ogonem do drzwi. :) Tak więc, nie rób tego kotu. Polubi spacery na działce, tylko musi się przyzwyczaić i nic na siłę. Niech idzie tylko tam, gdzie sam zechce. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i zapraszam do mnie na pierniczki. ;)
nie będę mu fundowała stresu:))będzie siedział w domu:))))
UsuńCudowny kot! Bardzo mi się koty podobają, ale jeszcze nigdy nie miałam żadnego. Przyznam szczerze, że odstrasza mnie zapach - w naszym bloku pani ma kota, i czuć to już na klatce schodowej. Wiem, że nie zawsze tak musi być, ale przy moim szczęściu do zwierzaków pewnie taki by mi się trafił...
OdpowiedzUsuńJak przyjechał do nas to też śmierdział i trochę się bałam że tak zostanie,ale on się bał nowego miejsca i wydzielał zapach obronny.Koleżanka poradziła mi żeby go umyć szmatką z szamponem tak prawie na sucho i to pomogło.Teraz pytam każdego czy czuć u nas kota i każdy mówi że nie,ale dbam o czystość,wymieniam kuwetę,używam żwirku silikonowego z pochłaniaczem zapachu,często piorę posłanie i jest ok:)))A kot to sama radość:)))
UsuńFranio faktycznie wygląda na wystraszonego... Kochany kociak a pańcia mu takie "rozrywki" funduje :P ;)
OdpowiedzUsuńŁaweczka świetna... Zwłaszcza z Franiem :)
Zagadki fotograficzne uwielbiam, więc cieszę się, że ponownie udało mi się Twoją rozwiązać :)
Buziaki :*
Ja też się cieszę:))))
Usuńoch jak ta ławeczka wygląda słodko...musze swoja wymalować jak nic!!!!!!...kocio cudny na zdjęciach:))
OdpowiedzUsuńJak zwykle cudownie i radośnie u Ciebie Bożenko :-)
OdpowiedzUsuńkociak boski! Uwielbiam kociaki ! ;-)
Zapraszam czasem do siebie, na mojego nowego bloga pt: "Eyes full of soul" ;-) jesli ktoś lubi pooglądac amatorskie zdjęcia :-)
Byłam:))świetne zdjęcia:)))przypisałam go sobie i będę podglądać:))))
UsuńMój kociak na działeczce też biega tylko na smyczy :-) ławeczka boska!
OdpowiedzUsuńOj rzeczywiście oglądając poprzedni post, w którym to w pełni uwidocznione jest szczęście Franka tu zdecydowanie widać po jego minie no może nie nieszczęście, ale zdziwienie totalne:)))
OdpowiedzUsuńNasza Nutka właśnie przegryzła swojemu Panu kilka ważnych kabelków:)))))
Pozdrawiam serdecznie
On jest najszczęśliwszy zawinięty w moje stopy jak czytam leżąc na łóżku:))))
UsuńO jejku oczywiście zachwyca mnie Twoja ławeczka.Jest fantastyczna. W stylu "mojego kącika", w którym mam wiklinę.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego królik guruje nad kotem możesz go zabrać wszędzie pod warunkiem że: będzie miał SWOJĄ zagrodę, SWÓJ domek, SWOJE miseczki - sama rozumiesz dodatkowy bagaż. Za to kuwety nie trzeba taszczyć bo sam kopie sobie SWÓJ dołek :) Ławeczka przesliczna. Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńKróliki w naszym domku też pomieszkiwały:))Truśka była jak kot,nawet początkowo nie mieszkała w klatce,ale gryzła kabelki i książki,a nawet razu pewnego wskoczyła na biurko i pogryzła czekoladę razem z opakowaniem:)))i dostała" swoją zagrodę":)))))
UsuńKociak jest słodki...uroczy:)) Ławeczka śliczna...och szkoda,że nie wzięłaś udziału bo cudowne zdjęcie:))
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za miłe słowa na blogu,to taki balsam dla duszy...
Ślę słoneczne pozdrowienia.
Peninia ♥
http://peniniaart.blogspot.com/
Ależ cudny ten Twój kociak! Uwielbiam rudzielce, są takie charakterystyczne, i pomyśleć, że do niedawna nie lubiłam kotów:)
OdpowiedzUsuńMy mamy typowego kota podwórkowego, w domu nie usiedzi i nawet nie lubi:).
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny i życzę Ci udanego dnia!
To mój drugi kot w życiu:))pierwszy bardzo szybko pojechał na wieś bo obsikiwał ściany i dywany,dopiero duuużo czasu minęło,aż pojawił się Franek...i jest świetny,czysty,mądry,kochany:)))
UsuńKoteczek miluni, dziękuję za troskę i odwiedzinki, bardzo serdecznie pozdrawiam.papa
OdpowiedzUsuńUwielbiam rude koty, sama miałam dwa:) Ławeczka zachwycająca! Prosiłaś o namiary na Aurelię, podaję więc link do bluzeczki w tulipany: http://myszkaszara.blox.pl/2012/07/pierwsze-szydelkowe-wyzwanie-myszki-bluzeczka-w.html
OdpowiedzUsuńdziękuję Kasiu:))))
UsuńKotek śliczny, ma cudny ogon:) Szkoda, że nie chciał pobiegać po zielonej trawce;)
OdpowiedzUsuńale mamy podobne koty:)
OdpowiedzUsuńŁadny kotek , choć na koty mam alergie .
OdpowiedzUsuńławeczka do pozazdroszczenia ...
Jeszcze nic konkretnego z frywolitek nie zrobiłam, uczę się dopiero. ;) Do Joie mi daleko więc na razie chwalę się tylko pracami szydełkowymi. ;) Kotek cudny. :) Mój nie toleruje smyczy, chciałby raczej mnie na niej prowadzić. ;)))
OdpowiedzUsuńMyślę że kocurek z czasem polubi wyjazdy nadziałkę-moja równiez na początku była cała w stresie,a teraz choć musi przejechać 700 km wystarczy że zobaczy otwarte drzwi auta od razu się pcha. raz nawet z kolegą męża pojechała do jego domu bo nikt z nas nie zauważył gdy mu się do samochodu zakradła:) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńps. śliczna ławeczka
Mam "grubsze" wydanie takiego jak Twój rudego Kocurka :-) Nasz na początku też siedział na działce na sznurku, ciągle był kłopot, bo się plątał, nie można go było spuścić ze smyczy. Postanowiliśmy zaryzykować i okazało się, że on wcale nie próbuje wychodzić poza ogrodzenie. I tak spędził z nami na działce 4 tygodnie, śmialiśmy się, że można zrobić reportaż: godz. 9.00 - kot śpi pod gruszką, godz. 10.00 - kot śpi pod krzewuszką, godz. 11.00 - kot przeniósł się pod berberysa itd ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :-)
A Franek został jednak domowym kotem:))jego łapki odzyskały różowy kolor:)))i niech tak zostanie:)))za dużo stresu go to kosztowało:))))
Usuń