Przyznam się Wam szczerze , myślałam,że 3660 stron to wcale niewiele,a tu jak się okazuje końca nie widać:))
Dodaję więc kolejne strony przeczytane:
Robin Pilcher -Warte ryzyka.
303 strony ,książka taka sobie ,trochę przewidywalna :)Mąż traci pracę,dorastające dzieci go nie szanują,żona robiąca karierę wikła się w romans ze swoim współpracownikiem młodszym od siebie,mąż postanawiam w końcu coś zrobić ze swoim życiem i wyjeżdża do Szkocji ,gdzie rozpoczyna nowe życie,odzyskuje szacunek dzieci,żonę niestety nie,ale poznaje również nowych przyjaciół:)
Kolejnym pisarzem które stanął na mojej drodze jest Simon Beckett:)
kiedyś moja fryzjerka opowiadała mi o jego książkach ,ale stwierdziłam,że chyba nie dała bym rady czytać takich książek.Aż tu Ewita z bloga Robótkowy kącik czytelniczy również napisała o jego książkach,a potem weszłam do biblioteki i okazało się że są jego książki -pierwsza część Chemia śmierci:
No cóż-miałam rację żeby nie sięgać po tą książkę,ale jak już do niej zasiadłam to zwyczajnie nie mogłam się oderwać aż ją skończyłam:))Od razu mówię ,że osoby o słabych nerwach i z za dużą wyobraźnią nie polecam im czytać:)Jedno co mi pozostało po książce to...niesmak do jedzenia mięsa.Po prostu nie mogę,wyobraźnia zaczyna działać jak przeczytasz pierwsze słowa książki:
"Ciało ludzkie zaczyna się rozkładać cztery minuty po śmierci.Coś co było kiedyś siedliskiem życia ,przechodzi teraz ostatnią metamorfozę.Zaczyna trawić samo siebie.Komórki rozpuszczają się od środka.Tkanki zmieniają się w ciecz ,potem gaz......"
Książka sama w sobie fascynująca.Nic nie jest takie jak by się wydawało a zakończenie zaskakujące:)
247 stron
I kolejna książka Simona Becketta Rany kamieni-
To nie jest część serii jego książek z doktorem Hunterem,to zupełnie inna historia,ale również bardzo ciekawa.To thriller psychologiczny.Narrator ,jego tajemnica i jeszcze większe tajemnice które skrywają miejsce do którego trafia.
334strony:))
Do przeczytania pozostało mi jeszcze 996 stron:))
Uwielbiam Chemię Śmierci. Polknelam ja na raz.
OdpowiedzUsuńwywarła na mnie wrażenie:)
UsuńKsiążki zapisane do przeczytania, ale ten cytat
OdpowiedzUsuńdziała na wyobraźnię :)
oj działa:)dalej jest jeszcze gorzej:)
UsuńTeraz czytam tylko wówczas gdy Wnusio śpi:-)
OdpowiedzUsuńszczęśliwa babunia:))
UsuńTych książek nie miałam jeszcze okazji czytać, ale może kiedyś wpadną mi w ręce. Ostatnio czytałam książkę "Pogodynek" i "Dziewczyna z pociągu" i kilka innych i zauważam tendencję, że praktycznie do ostatniej chwili człowiek nic nie wie, dopiero na ostatniej kartce wszystko się wyjaśnia. Dobrze, że w ogóle tylko ja mam wrażenie, że za "byle jak"... byle to jakoś szybko zakończyć. Ale to może tylko moje odczucie...
OdpowiedzUsuńDziewczynę z pociągu czytałam:)zaskakująca,ale fajnie się ją czytało:)też mam takie wrażenie jak Ty:)
UsuńNajważniejsze żeby książka nas wciągnęła
OdpowiedzUsuń....jeśli trafię na taką z którą się męczę to zwyczajnie ja sobie daruję:-)
Pozdrawiam serdecznie
też tak robię,szkoda mi czasu na coś co mnie nudzi:)właśnie leży do oddania biografia profesora :))
UsuńA ja od wczoraj jestem na tropie Simona po przeczytaniu recenzji "szepty zmarłych"
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie
Teraz czytam Szepty zmarłych:)))
UsuńCzasem tak bywa, że książka wydaje się nie mieć końca :)
OdpowiedzUsuńoj tak:)jak jest fajna to niech się ciągnie,ale jak marna to szkoda czasu:)
UsuńBrrrr, oj jakoś się chyba do tej chemii nie przekonam :D brawo za wytrwałość w czytaniu :) Nie zapisywałam się a zabawę, ale z ciekawości policzę moje tegoroczne strony. Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńtrzeba mieć mocne nerwy do jego książek:)
UsuńSimon Beckett ma świetne książki. Wciąga totalnie!
OdpowiedzUsuń