Cebule,które wsadziłam do skrzynek na jesieni pięknie zakwitły ciesząc oczy i duszę:)
Aż tu nagle mała niewidoczna gołym okiem kolczasta kuleczka zapanowała nad całym światem.Wszystko stanęło na głowie.Ludzi pozamykała w domach,firmy zaprzestały działalności,zamknięto przychodnie ,zakłady fryzjerskie,sklepy odzieżowe.Do sklepu spożywczego trzeba było zakładać maseczkę i rękawiczki jednorazowe.
A kwiaty na balkonie kwitły i przekwitały:)
Zamknięta w domu,wystraszona po kokardy,snułam swoje myśli wokół mojego dzieciństwa,które spędzałam u babci na wsi w rzeszowskim:)I tak sobie zamarzyłam żeby choć raz jeszcze zjeść ziemniaki prosto z pola i bób ugotowany w strąkach.Dla większości z Was to codzienność.Macie pola,działki a na nich grządki.Ja tylko skrawek balkonu wielkości chusteczki do nosa:)))
Ale....
Obierając ziemniaki znalazłam dwa które już zaczęły kiełkować,kosz na kwiaty stał pusty bo nie było ich gdzie kupić,więc pomyślałam wsadzę,chociaż zielone będzie:)))O dziwo wyrosły:)))
Truskawki przezimowały z poprzedniego roku i nawet zakwitły:))
Poszłam za ciosem i kiedy na zakupach w owadzim sklepie zobaczyłam nasiona bobu pomyślałam spróbuję,a co!
A kiedy rząd uwolnił targowiska kupiłam jeszcze fenkuł i poziomki:)))
Przezimował również koperek i w tym roku urosło parę ładnych łodyg,a zapach!!!do ziemniaków,a nawet parę baldach do ogórków małosolnych:)))
A potem patrzyłam jak pięknie wszystko rośnie:))Moje dziewczynki miały ubaw z matki:))
Niestety jak to niedoświadczony "rolnik" nie wiedziałam,że bób trzeba odgławiać i wyrósł na półtora metra w górę ale przez to zawiązał mało strąków:))Truskawki w ogóle się nie udały,wyrosły jakieś pokręcone małe i kwaśne jak licho:))
I przyszedł czas na zbiory:))i tu proszę się nie śmiać:)zbiory całkiem całkiem:)))
ziemniaki:)))
resztka kopru:))
i mistrz zamieszania czyli bób:)))
Jadłyście kiedyś bób taki jeszcze mały prosto z krzaczka i ze stronka?taki kiedy jest słodziutki jak groszek prosto ze strąka?
A jadłyście bób ugotowany w strąkach?ma zupełnie inny smak niż ten który my kupujemy w woreczkach ,z reguły lekko zaparzony?
Jeśli będziecie miały okazję to spróbujcie.To są właśnie smaki mojego dzieciństwa.Babcia wykopywała ziemniaczki z grządki,umyła przy studni,ziemniaczki miały delikatną różową skórkę,stawiała w garnku żeliwnym na piecu wyjmując jedną fajerkę,narwała kopru ,po ugotowaniu posypała je tym koprem troszkę masła i kwaśne mleko które można było ciąć nożem:))Albo narwała bobu,wrzuciła do gara razem ze strąkami,ale te strąki były raz dłuższe niż moje,wrzuciła gałąź kopru razem z kwiatem,posoliła i gotowała na żywym ogniu:)A jak ostygnął wydłubywało się ziarna siedząc na progu domu,bo lała się z nich woda:)))
No i tak właśnie wróciłam sobie do dzieciństwa ,tego szczęśliwego,bez pandemii,chorób i innych problemów:)))
A tak wyglądają nasze ciepłe wieczory:))
Pozdrawiam Was cieplutko:))Trzymajcie się i nie poddawajcie:)))
Ja Bożenko nawet balkonu nie mam, więc o takich rarytaskach z dzieciństwa mogę tylko pomarzyć. Piękny masz balkonik i jak cudnie musi tam pachnieć szczególnie wieczorami po upalnym dniu. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMasz rację:)taki mały pachnący raj:)))
UsuńPodziwiam, Twój balkon musi wyglądać zjawiskowo.
OdpowiedzUsuńw tym roku troszkę słabo,przez to że nie ma wielkiego wyboru kwiatów:)
UsuńPrzepięknie zagospodarowałaś balkon Bożenko.:) Nigdy nie jadłam surowego bobu ani gotowanego ze strąkami. Pozdrawiam serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńspróbuj,polecam:))
UsuńBożenko chyba jednak masz całkiem nie mały ten balkon skoro takie super warzywka Ci wyrosły :).
OdpowiedzUsuńLubię bób ale nigdy nie jadłam takiego ze strąka.
Nam truskawki na balkonie też zawsze licho rosły... W tym roku kupiliśmy krzaki już z owocami i czekaliśmy tylko aż nabiorą kolorów. Jeszcze kilka zostało na krzakach :).
Masz śliczny balkon :).
dziękuję kochana:))on naprawdę jest mały,ale zagospodarowuje jak mogę:))ten bób i ziemniaki to był taki żart z mojej strony,dzieci miały ubaw,ale przychodziły podskubać bób:))))
UsuńPięknie masz na balkonie. U nas pandemia spowodowała , że powiększyliśmy ogród i mąż zbudował kurnik. Stwierdziliśmy , że musimy być jeszcze bardziej samowystarczalni. Pozdrawiam cieplutko 💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńtak pozytywnie zazdroszczę każdemu kto ma choćby mały ogródek:))a jeszcze w dzisiejszych czasach to już w ogóle:)))
UsuńJesteś NIESAMOWITA! Pełny szacun!
OdpowiedzUsuńdziękuję Basiu:)))zarumieniłam się:)))
UsuńBożenuś, Twój balkonik malutki, ale potrafisz na nim zmieścić niesamowita ilośc rzeczy. To ja mam spory balkon, anie mam tylu co Ty :) I jak niesamowicie Ci to wszystko rośnie. Ja miałam tylko podstawowe zielsko, czyli szczypiorek koperek, natkę i czekam na pomidorki, bo już pierwsze maleństwa sie pokazały :) Wspaniały masz ten swój balkonik. A ziemniaczki super, smacznego Wam życzę :)
OdpowiedzUsuńZielnik mam za oknem w kuchni,taki żeby był pod ręką i tam jest szczypiorek,cebulka,lubczyk,rozmaryn,bazylia,oregano,miętano i jeszcze papryczka ostra i pietruszka:))))
UsuńSzczęśliwy ten, kto teraz w okresie pandemii ma swój kawałek ziemi. Nawet jeśli jest ona tylko w skrzynkach i doniczkach na balkonie. Udowodniłas to. Ja mam spory ogród, bolace plecy od pracy w nim i wiele radości że tak może być. Pozdrawiam. A propos, nigdy nie gotowałam bobu w strąkach. Spróbuję.
OdpowiedzUsuńoch ,no to jesteś naprawdę szczęściarą:)))bólu pleców współczuję,a bób polecam:)
UsuńBożenko może malutki balkonik ale jakże zagospodarowany. Ziemniaczki urosły Ci pięknie, swoje to inny smak niż kupne. Bób aż dziw że taki wielki wyrósł, my na polu mamy wysokosci 1.20-1.30 kiedyś czubki chodziliśmy i sierpem ścinaliśmy ale teraz za duży kawałek żeby to robić. Druga sprawa że to już nie te czasy że na krzaczku było 10-15 strąków, teraz mamy 5-7. Brak w tym roku pszczółek, bąków a chemicznie nie jesteśmy w stanie tego zapylić bo pogoda nie sprzyjała. Jeśli chcesz mogę jesienią wysłać Ci nasionka bobu, pyszny i wczesny. W strąkach pierwsze słyszę że sie gotuje. My zawsze wydłubany, z kostka rosołowa i majerankiem. Pozdrawiam😘
OdpowiedzUsuńczytałam u Ciebie ,że macie pracy z bobem:))nawet pomyślałam czyby nie kupić u Ciebie strąków,ale przy dzisiejszej pracy poczty boję się że dotarł by zepsuty:))na nasionka oczywiście ,że się piszę:)pozdrawiam
UsuńBożenko dopiero dziś wróciłamdo posta. Szkoda ze wczesniej nie widziałam bo chętnie by. ci wysłala kurierem. Miałabys w 24h. Mam pełno jeszcze ale jest już taki twarszy bardziej mączasty jeśli bys chciala
UsuńDziękuję kochana:)))znalazłam pole u nas ,jeszcze tylko muszę poszukać do kogo należy,ale bób na nim maleńki,więc może zdążę się dowiedzieć czyje to i może ten ktoś sprzeda:)pytałam na targu,ale na giełdzie są tylko obrane i paczkowane:))))
UsuńBożenko no to fakt. Paczkujemy po kilogramie. Jak jest drogi to handlarze wymagaja po pół kg. Zasadziłam dziś kawałek dla.nas na jesień żeby był. Jeśli będzie dużo to dam Ci znać i wyśle paczka☺
UsuńWracam i ja do czasów dzieciństwa, mam kilka postów na blogu🤗🧡
OdpowiedzUsuńTeraz z powodu choroby, remontu nie sadzę warzyw na balkonie, a miałam ich trochę, co roku.
to taka raczej zabawa niż jakieś plony,ale dla mnie bardzo miła zabawa:)))
UsuńWspaniały balkonowy ogród,gratuluję taki zbiorów !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wow. niektórzy nie mają takich zbiorów na całym ogrodzie. Super, takie swoje smakuje najlepiej. Ja czekam na moje boróweczki
OdpowiedzUsuńmoje dziecko ma na balkonie borówki:))i nawet powolutku dojrzewają:)))
UsuńPiękny balkon i piękne (i smakowite) wspomnienia :-)
OdpowiedzUsuńZnajoma też urządziła sobie ogródek na balkonie.
w dzisiejszych czasach to coraz więcej ludzi chyba sadzi warzywa czy owoce na balkonie:))))
UsuńTakie cuda tylko u Ciebie!:) A zapachy płyną aż do mnie :)
OdpowiedzUsuńBożenko, czy Twoje chusteczki do nosa, to prześcieradła?........takie odnoszę wrażenie patrząc na Twój balkonik. Cuda wianki, piękne kwiatuchy i na dodatek warzywka. Ziemniaczki pewnie smakują wspaniale, nie to co te ze sklepu. W tym roku mam trochę kwiatów, niewielki wybór ale zawsze weselej. Zastanawiam się, czy na przyszły rok nie zakupić większych donic i przestawić się na owoce.......albo warzywka. My bardzo niewiele jadamy, więc wystarczy odrobina.......Kiepski ze mnie rolnik, ale może coś się uda. Pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńna pewno się uda:))u nas niestety nie było targów ogrodniczych,ale jak bywały to można było kupić miniaturowe drzewka owocowe:)))miałam ogromną ochote,ale niestety nie mam na nie miejsca:)
UsuńNostalgia mnie dopadła, Bożenko... Mam i ja podobne wspomnienia. Szczęśliwe, beztroskie czasy, choć PRLowskie...
OdpowiedzUsuńfajnie,że mamy podobne wspomnienia:)))w dzieciństwie nas PRL nie dotykał,biegaliśmy po polu,wpadali do domu po kromkę chleba z cukrem i było fajnie:))
UsuńPiękna opowieść. Też mam wspomnienia z wakacji u babci. Ziemniaki wyjmowało się z parnika ( może ktoś jeszcze wie co to znaczy ) takie gorące uprażone dla świń i zajadało. Mleko prosto od krowy i jeszcze ta pianka która powstawała gdy się przez sitko przelewało mleko żeby odcedzić wszelkie zanieczyszczenia też zawsze była do posmakowania. Zsiadłe mleko , takie prawdziwe też pamiętam :-).
OdpowiedzUsuńAha jeszcze to że na Twoim balkoniku wszystko lepiej urosło niż w moim ogrodzie więc nie ważna powierzchnia :-).
Usuńpianka z mleka prosto od krowy to moja zmora dzieciństwa:)))do dziś nie lubię mleka:)))ale kwaśne czy ser to i owszem:)))
UsuńDZIĘKUJE:))
OdpowiedzUsuńBożenko taki balkon to marzenie każdego mieszczucha !
OdpowiedzUsuńno chyba nie do końca:)))bo jak patrzę na blokowe balkony to widzę na nich sterty rupieci,mało kto ma w ogóle kwiaty:))))
UsuńWyobrażam sobie jaki musi być Twój balkon przepiękny!!!!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńteraz już nie,bo wciąż pada i jest zimno,kwiaty przekwitły albo są biedne z deszczu,masakra:)
UsuńKochana! Jakie fajne wspomnienia:-) Jaki kolorowy balkon:-) Jak miło i smakowicie u Ciebie....
OdpowiedzUsuńNie było u nas bobowych tradycji, jedynie groszek cukrowy i fasolka. Groszek jadło się prosto z grządki, razem ze strączkami, babcia nauczyła mnie jak ściągać z nich tę twardą błonkę:-). Ziemniaków też nigdy nie sadziliśmy, ale mieliśmy truskawki, poziomki, drzewa i krzewy owocowe... I warzywa. Chyba jako jedyne dziecko na świecie uwielbiałam szpinak:-D Szpinak z jakiem to jedno z moich ulubionych smaków z dzieciństwa. Oraz krem poziomkowy (ubijało się poziomki z cukrem i białkiem). Ziemniaki z koperkiem i kwaśnym mlekiem jem do tej pory - to mój ulubiony obiad:-)
Ja osobiście wolę ziemniaki z koperkiem i kwaśnym mlekiem niż mięso:))groszki też jadłam te młodziutkie razem ze strąkiem:)szpinak polubiłam już w dorosłym życiu,ale moja mama po prostu nie potrafiła go zrobić i miał smak metalu:))fuj!Dopiero moja koleżanka nauczyła mnie robić szpinak i teraz jest super:))))Wspomnienia fajne są:))szczególnie te ze szczęśliwych lat:))
UsuńWspaniale, cudowny balkon, piekne kwiaty i warzywne zbiory.)
OdpowiedzUsuńJak cudownie "uroślinniony" balkon... nie napisze ukwiecony, chociaż kwiaty widzę cudne. Warzywa mogą być ozdobą. Maja piękne liście i wspaniały aromat. Burak ćwikłowy, jarmuż, fasola, ziemniak:))) u mnie w ziołowym ogródeczku ziemniaki urosły z obierek, bo wrzuciłam do niego kompost, w którym obierki się nie rozłożyły. Dostrzegłam śliczną maleńka kapliczkę na balkonie - cudowny stworzyłaś zakątek.
OdpowiedzUsuńKawka czy herbatka wypita w takim miejscu smakuje dużo lepiej:)
Serdeczności:)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńBożenko smaków dzieciństwa nigdy się nie zapomina. Zawsze coś zostaje najprzyjemniejszego w pamięci. Moi dziadkowie mieli duży ogród, ja znam wszystkie jabłonki i wiem gdzie rosły.
OdpowiedzUsuńTwoja namiastka ogródu bardzo mnie rozczuliła. Dla chcącego nie ma nic trudnego. Masz bob i ziemniaki, masz koper i kwiaty... masz cały ogród. Jest maleńki ale piękny, urządzony z gustem. Możesz w nim odpoczywać. Jesteś niesamowita! Masz za to buziaka ode mnie😘
Ania - Pawanna
Piękne wspomnienia :). Mam podobne z domu babci, gdzie spędzałam wakacje. Teraz mam ogródek, ale pomidory i ogórki najlepiej udały mi się w donicach na balkonie. Z truskawkami w tym roku loteria, bo pogoda zmienna, a wiadomo, że one potrzebują dużo słońca.
OdpowiedzUsuń