zboczyłam z drogi codziennej, do pracy
patrzę z zachwytem, a wzrok mi się śmieje
zakwitły moje ulubione kwiaty
Kiście bzu ciężkie od porannej rosy
już mnie witają, chyląc się w ukłonie
a wewnątrz krzewów, ptasząt dźwięczne głosy...
w prześlicznych trelach, cały szpaler tonie
(fragment wiersza Zofii z internetu)
Jeszcze nie maj a bzy rozkwitły ,więc spaceruję i napawam się ich widokiem i zapachem:)
Wiecie,że kwiaty bzu są jadalne?ale tylko te najbardziej pospolite,nie szczepione.Ja w zeszłym roku zrobiłam :
GALARETKĘ Z KWIATÓW BZU
1 kubek odszypułkowanych kwiatów bzu- lilaka
1 kubek wrzącej wody
2 łyżki soku z cytryny
1/8 łyżeczki ekstraktu wanilii
2 kubki drobnego cukru
1 łyżka pektyny(np żel fix)
Oczyszczone kwiaty lilaka wkładamy do słoja i zalewamy wrzątkiem,odstawiamy na 24 godziny.
Następnie odcedzamy,dodajemy sok z cytryny,esencję waniliową oraz cukier wymieszany z pektyną,zagotowujemy,przekładamy do małych słoiczków i przechowujemy w chłodnym miejscu:)
A teraz w porze kwitnięcia kwiatów pozwoliłam sobie zrobić deser z tą galaretką:)
Ugotowałam na parze taki a,la puding z jajek,mąki i soku z całej cytryny.Trochę to wygląda jak zakalec albo grubszy omlet:))
Na to wyłożyłam galaretkę a na nią ubitą śmietanę:)
Kwaśność dołu fajnie równoważy się ze słodyczą galaretki:)ale równie dobrze na dół nadaje się biszkopt,albo pokruszone herbatniki:)
Według tego przepisu robiłam również galaretkę z lawendy,fiołków,można też robić z koniczyny łąkowej,ale ja nie robiłam:)
Więcej przepisów na używanie kwiatów w kuchni możecie znaleźć na stronach "kwiatożercy":)
Na zakończenie posta chciałam Wam wszystkim bardzo ,bardzo podziękować za przepiękne życzenia,za kartki i za ogrom dobrych słów płynących od Was do mnie:))
Pozdrawiam Was cieplutko:)))
Uwielbiam bzy, jednak na kwitnienie muszę jeszcze trochę poczekać, u mnie dopiero maleńkie pąki widać.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o przetworach z kwiatów bzu, jednak nigdy żadnych nie robiłam, bardzo ciekawa jestem tego smaku i zapachu :)
Ciasto wygląda bardzo smakowicie :)
Ściskam serdecznie, Agness <3
ja lubię takie eksperymenty,ale nie robię ich dużo:)słoiczek czasem dwa:)
UsuńNigdy nie słyszałam o tym ,że kwiaty bzu są jadalne o nasturcji i owszem. Człowiek co chwila dowiaduje się czegoś nowego cudownie to wygląda a i smakuje zapewne też. Jestem zachwycona! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńa wiedziałaś ,że bratki i stokrotki są jadalne?ja dopiero niedawno się dowiedziałam:))
UsuńUwielbiam zapach bzu.. U mnie już zaczęły kwitnąć...
OdpowiedzUsuńu nas spadł deszcz i wszystka zieleń po prostu wybuchnęła:))
UsuńW tym roku bzy kwitną znacznie słabiej!
OdpowiedzUsuńa u nas bym powiedziała,że mocniej:))
UsuńNie miałam pojęcia! Ale bzy również lubię.:)
OdpowiedzUsuńjest jeszcze tak wiele kwiatów jadalnych:)
UsuńPieknie i dla oczu i dla duszy i dla ciała :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńnajpiękniejsze te dla oczu:))
UsuńPierwszy raz słyszę,że z bzu można zrobić taki rarytas!!!Muszę spróbować:) W moim ogródku właśnie zaczyna kwitnąć bez:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjak wypróbujesz to się pochwal:)
UsuńBożenko jesteś skarbnica wiedzy i super kucharką. Nie miałam pojęcia że kwiaty bzów nadają się od jedzenie i że można z nich zrobić galaretkę i takie smakowitości jakie nam tu pokazujesz. Ale cóż zrobić, przyznaję się bez bicia, że marna ze mnie kucharka. Potrafię coś ugotować tak, żeby nikt z głodu nie umarł i się nie zatruł ale na tym moje zdolności kulinarne się niestety kończą :) Dlatego z taką miła chęcią czytuję Twoje posty i oglądam te przepyszne rzeczy na zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńA u nas bzy jeszcze nie kwitną, ale może za chwilę bo właśnie zaczął padać deszcz :)
Lideczko:)kochana:)jak ja byłam w Twoim wieku to też gotowałam żeby rodziny nie otruć:)))a potem coraz bardziej mnie to zaczęło interesować,a jak się dorwałam do komputera to przepadłam:)skarbnica wiedzy:)))
UsuńMuszę zajrzeć na stronę kwiatożercy , bo ten temat mnie intetesuje. Mimo świątecznego przejedzenia z chęcią spróbowałabym Twój deser . Bzy najpiękniejsze kwiaty wiosny . Miłej niedzieli.
OdpowiedzUsuńja wiele ciekawych rzeczy dowiedziałam się z tych stron:))pozdrawiam
UsuńPrzepięknie, smacznie i pachnąco :) Pozdrawiam Bożenko :)
OdpowiedzUsuńdziękuję Gosiu:)pozdrawiam
UsuńJak ja kocham bez. W dzieciństwie wzdłóż całej mojej ulicy w rodzinnym mieście rosły bzy. Przy wejściu do ogrodu miałam fioletowy i biały. Tu w Irlandii bez to rzadkość.
OdpowiedzUsuńja też mam sentyment z dzieciństwa do bzu:))na podwórku rósł piękny fioletowy,a gdy rozkwitał mój dziadek z wujkiem zrywali go i roznosiliśmy po wszystkich mieszkaniach:))w całej kamienicy pachniało bzem:)))wtedy nie miałam pojęcia że jest jadalny,ale zrywałam te maleńkie kwiatuszki i wysysałam z nich słodki nektar:)))
UsuńO rety, nie wiedziałam że bez można spożywać :) Deser wygląda bardzo smakowicie i na pewno taki był :)
OdpowiedzUsuńmożna:)))
UsuńJa zrobiłam w tamtym roku pyszny syrop z niego. W tym też się przymierzam.
OdpowiedzUsuńsyropu nie robiłam,muszę spróbować:))
UsuńBożenko jak byłam mała zawsze z kwiatów bzów wysysałam nektar-widzę w komentarzu wyżej że Ty też. najbardziej lubiłam fioletowy. Uwielbiam zapach lilaka, mam na działce dwa młodziutkie, w tym roku dopiero mają małe pąki więc jeszcze chwilę muszę poczekać. Jeśli mam okazję urwać gdzieś po drodze choćby kilka gałązek roznoszę po całym mieszkaniu aby pięknie pachniało. A ciasto wygląda bardzo apetycznie. Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńmasz tak jak ja:)))też znoszę skąd mogę:)))
UsuńZnam kilka przepisów z użyciem kwiatów ale o bzie jako dodatek w kuchni nie słyszałam. Ciekawy przepis i ładnie wygląda ten deser. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńJa wciąż dowiaduję się czegoś nowego:))
UsuńBzy są szczególnie mi bliskie, bo... od ich łacińskiej nazwy..., syringa vulgaris, pochodzi moje nazwisko. Pozdrawiam slonecznie.
OdpowiedzUsuńwow!jak pięknie:))
UsuńTeż mamy bzy. Pięknie pachną.
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam bzy, a zwłaszcza ich zapach :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam bzy, to chyba moje ulubione wiosenne kwiaty, ale jeszcze nigdy w życiu ich nie jadłam:-)
OdpowiedzUsuń