o mnie
- bozenas
- Poland
- "Dom to miejsce, gdzie dusza rozbiera się do naga. Dom to miejsce, gdzie można zdjąć maskę i dać się domowi pogłaskać po policzku. Dom kołysze do snu. Dom nie ocenia, nie rozlicza, dom kocha bezwarunkowo i bezinteresownie. Tylko dom tak kocha. Jeśli jest prawdziwym domem." -Agnieszka Kacprzyk.
środa, 23 maja 2012
PIWONIE I TRUSKAWKI:))))
Za co najbardziej kocham miesiąc maj?:)ano właśnie przede wszystkim za piwonie i truskawki.Kocham wszystkie kwiaty maja,bez ,konwalie,ale naj naj najbardziej piwonie.Mam to odziedziczone w genach:)moja mama też kochała piwonie i od wielu ,wielu lat na dzień matki zawsze je ode mnie dostawała.Czasem było o nie ciężko,kiedy maj był zimny i piwonie nie kwitły,ale wtedy stawałam "na głowie" i były.Mamy juz nie ma,ale piwonie są:))dziś je dla niej zaniosłam:)))Dlaczego piwonie?szukałam i znalazłam.W mowie kwiatów piwonia mówi-będę Cię strzegła,a horoskop kwiatów właśnie piwonie przypisuje mojej dacie urodzenia:)
I tak sobie myślę ,że ten horoskop to cała ja:))
A że dostałam zaproszenie od pewnego pana do jego ogródka(jakkolwiek to brzmi)na piwonie:))to nie obejdzie się bez sesji.Zostałam obdarowana takim cudnym bukietem:))
W ręce niosłam te cudne kwiaty,a na sobie miałam koszulę w kratkę w kolorach kwiatów i musiało się to bardzo spodobac pewnej młodej osóbce którą spotkałam po drodze do pracy,bo aż nie mogła się powstrzymac i powiedziała mi-ależ ma pani piękne kwiaty i na dodatek w kolorze bluzki:)))zaśmiałam się i podziękowałam zdziwiona ,że młoda osóbka dostrzegła taką zbieżnośc:))
Truskawki:)))uwielbiam jeśc je pod każdą postacią,no może nie w postaci kompotu,bo zwyczajnie szkoda mi robic z pięknych dobrych owoców jakieś szmatki:)))ale na surowo,w deserach,w jogurcie(i cieszę się ,że nie jestem na nie uczulona)Teraz robię najprostsze desery.Biały ser,ananas mrożony zmiksowany z serem ,truskawki,bita śmietana.Bez cukru,bo owoce same w sobie mają go dosyc:)
Albo np -KORONA Z TRUSKAWEK:)
biały ser wymieszany z "flietami"z grejpfruta,truskawki ułożone w metalowym krążku,na to ser a góra posypana gorzką czekoladą:)smaczny,szybki i nietuczący podwieczorek:)
A co powiecie na fondue z czekolady i truskawek:)))No może nie w upał,ale na deszczowe dni?:))))
Na balkonie małe zmiany no i udało mi się podłączyc fontannę-anioła,tak że i woda już przyjemnie szumi:)))
Mój nieodłączny towarzysz:))To jest jego mały świat.Swoją kuwetę ogarnia i jeśli jeszcze są wieczorem moje kolana do których można się przytulic ,to nic więcej kotu nie potrzeba do szczęścia.A ja myślałam,że zrobię mu przyjemnośc i w sobotę zabrałam go na działkę:))ależ surwiwal biedakowi zafundowałam:)Nie dośc że uwiązałam go na SMYCZY-jak psa!!co to za ujma dla kota:))to jeszcze kazałam po prawdziwej TRAWIE chodzic:))a jego łapki niezwyczajne:)))i przy pierwszej okazji wykręcił się ze smyczy ...i cały dzień przesiedział w altanie:))no przecież w końcu on domowy a nie jakiś działkowy:))))
Co mi tam jakieś łąki i wianki:)))tapczanik w altance to jest to:))
Trochę przydługi ten post,ale mam nadzieję ,że Was nie zanudziłam:))
Pozdrawiam wszystkich cieplutko:))
Free background from VintageMadeForYou
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja się pytam Mamo Bożenko dlaczego zaproszenia na truskawkową wyżerkę nie dostałam?:P!
OdpowiedzUsuńA miałaś czas?:))))))
UsuńDla Ciebie zawsze bym znalazła;)
UsuńJuż nie wspomnę o TRUSKAWKACH:D
UsuńNo to się szanownej Mamie Bożence oberwało. ;)) Pięknie u Ciebie a koty smyczy nie lubią. :)) Mój Maciek się na to też nie dał nabrać. Na smyczy prowadzał mnie, nie ja jego więc odpuściłam sobie. ;) Pozdrawiam milutko. :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz Dociu:)))takie te dziecka:)))czasu nie mają dla rodzicieli,a przez telefon nie da się posłac deseru:))))a z kotem to była próba,bo jakoś miałam wyrzuty że my ciągle gdzieś buszujemy a on sam w chałupie,ale tera już wiem ,że go to uszczęśliwia:))))
UsuńCo za smakowity post! a zdjęcia - cudne!Na balkon SIĘ WPROWADZAM po prostu!:)
OdpowiedzUsuńOla zapraszam,fotele nawet rozkładane i samej mi się zdarzy przysnąc na balkonie:)))
UsuńAch jaki cudowny klimat:) Też uwielbiam piwonie i truskawki:)
OdpowiedzUsuńDo tych piwonii (które u mnie jeszcze nie zakwitły) i truskawek dodam, ptasie trele.Za to właśnie również uwielbiam maj:)))))
OdpowiedzUsuńKociak sobie sprytnie poradził i nie wygląda na zbyt nie zadowolonego:)))
Pozdrawiam serdecznie
Och tak Jutko,ptasie trele jak najbardziej:))miałam nawet zaprzyjaźnionego kosa,który co wieczór ok godz 20 przylatywał ,siadał na dachu i śpiewał:)))
UsuńPiwonie, mnie kojarza sie z wiosna i bukietami ukladanymi w wazonach przez moja babcie. Mieliesmy tyle kolorow w ogrodzie, ze kazdy kto przechodzil kolo naszego domu, przystawal na chiwle zeby ten kwiatowy raj podziwiac...
OdpowiedzUsuńKoty zawsze chodza swoimi drogami , swieta prawda jak widac:) pozdrawiam
Ogród mojej babci bardziej kojarzy mi się z daliami,takimi bordowymi pomponami,ale w ogrodzie tego pana od którego je dostałam jest właśnie taka masa odmian,że często nadrabiam drogi z pracy żeby przejśc obok i podziwiac:))))
UsuńUwielbiam piwonie i truskawki też.U mnie na wiosce w "łykend" jeszcze były w pąkach. Kiciek chyba był zadowolnięty!
OdpowiedzUsuńżebym to ja w mieście miała taki balkonik,ech.
Anusiu:)mój balkonik w mieście,żeby nie powiedziec że rzut beretem od centrum(pieszo ok 10 min)
UsuńUwielbiam co Ciebie zaglądać. Piwonie w tym roku posadziłam, bo też je lubię. Mają być białe. Mizianki dla Franka. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, kotek z wianuszkiem jest przeuroczy:)))
OdpowiedzUsuńBożenko masz tak jak ja ( coś ostatnio podążamy tymi samymi torami ) piwonienie=peonie bardzo lubię mam właśnie na stole w Galerii różowe i będą dziś z nimi fotki ;-) na rówini z nimi lubię białe ;-)
OdpowiedzUsuńA truskawki uwielbiam i opycham się nimi niemiłosiernie, bo tak szybko się kończą ...
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za @
Agnieszka
Bo My Agnieszko to takie bratnie dusze jesteśmy:))widziałam Twoje piękne piwonie:))))
UsuńPiwonie piękne, balkon prezentuje się prześlicznie a truskawki kuszą;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Uwielbiam piwonie! Cesarskie kwiaty ale jak dla mnie to babcine bo kojarzą mi się z ogródkiem mojej Babci! Wiesz Bożenko, że płatki piwonii można jeść to podobno na cerę dobrze robi! ;)
OdpowiedzUsuńStęskniłam się za Frankiem, uściski dla niego a dla Ciebie buziak!
No popatrz Aniołku,nie wiedziałam:)))A my stęskniliśmy się za Tobą:))buziaczki
Usuńno i teraz chce mi sie truskawek! oj, nie moge się doczekać aż urosną w ogrodzie.. mniam!
OdpowiedzUsuńAAAAAA TRUSKAWKI. Ślinotoku dostałam;)
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam na Candy organizowane przez Piotrkowskie Koło Gospodyń Miejskich
http://kologospodynmiejskich.wordpress.com/2012/05/24/candy-decoupageowa-niespodzianka/
Byłam,ale chyba nie zrozumiałam,bo myślałam że to tylko candy dla gospodyń:)))
Usuńpiwonie zawsze miała moja ciocia ... sama je strasznie lubie i bez ... a twoje sa sliczota ... i ten deserek z truskaweczek mmm az mi smaka narobiłas i pewnie jutro kupie w sklepie truskaweczki ... bo niestety na ogródku jeszcze nie urosły .. kicia cudna, uwielbiam mruczki i czekam az sprawię sobie takiego przymilaska pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńPolecam kota,są naprawdę świetne i to nieprawda że przywiązują się do miejsca,one przywiązują się do dobrego człowieka:)))
UsuńPiwonie mi zmarzły, buuu
OdpowiedzUsuńMasz fontannę na balkonie? Super!!!
Jak Sugar był pierwszy raz na mojej działce, to 3 dni z domku nie wychodził, ale jak już wyszedł... to dopiero się go naszukałam, myślałam, ze zawału dostanę, a on w porzeczkach myszkował :)))
Buu też mi przykro że Ci piwonie wymarzły:)))Franek już nie pojedzie na żadną działkę,zostanie i będzie domu pilnował:))hi,hi:)))))
UsuńOch kocham piwonie, konwalie i truskawki tez. Niech zyje wiosna i niech nam panuje jak najdluzej!!! Ja tez moja Mufcie na dlugi weekend na wies wzielam i kota byla taka zszokowana, ze przez 2 dni spod kanapy nie wychodzila, a jak juz wyszla to do miasta wracac bylo trzeba, heh. Moze nastepnym razem bedzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam truskawkowo
Yaneczko:))witaj kochana:)))))jak Cię dawno nie było:))gdzie się podziewałaś:)))słyszałam że się w Krakowie spotkamy:)))już się cieszę:))buziaczki:)))
UsuńJa tez sie ciesze na nasze spotkanie w Krakowie. A moze spotkamy sie wczesniej bo wybieram sie do Gaby do Bielska niedlugo? Wysle Ci wiadomosc na @ jak bede cos konkretnie wiedziec :)
UsuńNo to czekam na wiadomośc:)))
UsuńLubie do Ciebie zaglądać, bo tak cudnie i klimatycznie i wyobrażam sobie, ze zamiast wcinać białe szaleństwo na śniadanie, to ja kawkę i to ciasteczko z truskawkami na Twoim cudnym balkonie i od razu mi lepiej smakuje :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDysiaczku:))bardzo mi miło,wpadaj kiedy masz ochotę,deser szybki,zawsze mogę go dla Ciebie zrobic:)))
UsuńBożenko twój balkona jest jak bita śmietana ztruskawkami...przepiekny.....a te smakołyki co pokazałaś...siedzę i ślinkę przełykam:))))...wygłaskaj Franiulka:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Qrko:)mało brakowało a były by to ostatnie zdjęcia Franka:(miał dziś twarde lądowanie z balkonu:(ma pękniętą kośc miednicy i stłuczony pyszczek:(wygląda strasznie i chyba też tak się czuje,bo śpi cały dzień.Jutro znowu weterynarz:(masakra
UsuńWitam, Twój balkon zachwyca mnie od momentu, gdy go ujrzałam, piwonie zawsze kojarzą mi się z wakacjami na wsi, moja babcia obsadzała nimi, co się dało, kolor bordowy i ciemnoczerwony pojawiał się wszędzie, a truskaweczki - mniam, mniam. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńGdybym miała działkę albo ogródek też rosły by w nim piwonie:)))
UsuńPiwonie są śliczne i piękne pachną /ja 12 listopad więc nie piwonia/.Maj też kocham właśnie za te wszystkie kwiaty, truskawki-no cóż, też uwielbiam a na Twoim balkonie Bożenko pięknie bieli się i czerwieni....pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńMam identycznego kocurka :-) Tylko brzuch ma trzy razy taki ;-)
OdpowiedzUsuńCzasem zabieramy go na działkę - jedziemy wtedy jak na syrenie, miaukoli całą drogę. Ale na działce to on już rządzi: łapie wszystko, co nie jest psem a pojawi się na jego terenie ;-) Potem jeszcze powrót na syrenie do domu ;-)
W sumie to on chyba lubi działkowanie - poza przejazdami. Też kiedyś trzymałam go na smyczy, ale teraz już tego nie robię - nasz Kocurnięty boi się wyjść za ogrodzenie na szczęście! :-)
Już wiem ,że nie należy się użalac nad nim bo jest mu najlepiej w domu:))chociaż ostatnio chyba się mu znudziło i chciał wyjśc przez balkon:))))a teraz siedzi zamknięty w klatce:))))
UsuńWspaniały balkon i jaki pyszny deser! A kot bomba!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia przesyłam , balkonu zazdroszczę bo nie mam.Franek już mnie zauroczył!!Zostanę jego wierną fanką!!!:):)Twoje prace podziwiam i chętnie w krainie gdzie mieszka miłość zostaję!!!
OdpowiedzUsuńDobra wokół życzę!!!!