Wiem,wiem,jak zwykle jesteście na diecie......ale te słodkości są dietetyczne:))..naprawdę:))
Parę dni temu z nieba leciała gęsta mżawka.Siedziałam więc sobie w domku i wymyślałam.
To róża kupiona wiosną w hipermarkecie jako miniaturka,po przesadzeniu do skrzynki na balkonie wyrosła na taką piękną pannę:)a tu właśnie w dżdżu:)
Chciało by się coś słodkiego,szybkiego.Właściwie można by do sklepu,ale ręce też trzeba czymś zająć.Kiedyś na fb zobaczyłam zdjęcie ciasta,ale bez przepisu:)no ależ nie od dziś żyje i conieco potrafię,więc pokombinowałam i zrobiłam.
Torcik z musem truskawkowym i śmietaną:
Spód to ciasto pt:ile ważą jajka tyle cukru,mąki,masła i łyżeczka proszku do pieczenia.Wzięłam dwa jajka,ważyły ok 12 dag,więc wyszło pół kostki masła ok 10 dag cukru i mąki.Masło uciera się z cukrem(można roztopić masło)i stopniowo dodaje się mąkę,jajko,mąkę jajko,proszek dodaję do mąki.Całość na blaszkę i do piekarnika 180 st ok 20 min(trzeba sprawdzić patyczkiem)
Upieczony spód ostudzić.Truskawki zmiksować ,2 galaretki truskawkowe rozpuścić w jednej porcji wody wlać do truskawek i jak zastyga wylać na ciasto,schłodzić.Śmietanę 30%ubić z cukrem,łyżkę żelatyny namoczyć a następnie rozmieszać z ok 50 gr wody i wlać do śmietany ,dobrze rozmieszać i wylać na mus truskawkowy,całość schłodzić chociaż godzinkę,aż dobrze stężeje.Podając porcję ułożyć na górze truskawkę pokrojoną w plasterki:)Pychotka!!!
Dziś zrobiłam dla odmiany torcik -truskawki z czekoladą-
dzisiejszy spód to biszkopt: 4 białka ubijam z cukrem na sztywno,cukru ok 5 łyżek,dodaję mąkę ok 1/2 szkl i po jednym 4 żółtka,do pieca na 0k 15 min -180 st,następnie warstwa musu truskawkowego z galaretką a na górę śmietana ubita a do śmietany rozpuszczam w kąpieli wodnej czekoladę i rozpuszczoną dodaję do śmietany jeszcze trochę ubijając.Na mus taki krem a na to płatki migdałów:)
To że jestem kwiatowo zakręcona to już wiecie,a ten kto zagląda do mnie częściej ten wie,że używam kwiatów do jedzenia,oczywiście tylko tych jadalnych.Udało mi się zdobyć różę polską(rosa rugosa)tą cukrową i zrobiłam z jej płatków nalewkę oraz galaretkę:))
ależ ma piękny kolor ,a zapach:))powalający:))
Nalewkę zrobiłam tak,że umyte ,przebrane płatki(białe końcówki odcinamy)zasypałam cukrem na dobę,od czasu do czasu potrząsając słojem.Na następny dzień wlałam do nich tyle wrzątku ile było płatków nie zgniecionych.Czyli jeśli miałam szklankę płatków to wlałam szklankę wrzątku.Znowu odstawiłam na dobę.Następnie zlałam płyn wyciskając płatki i dodałam sok z połowy cytryny(cytryna wydobyła z płynu różowy kolor)oraz wlałam małą butelkę spirytusu(200gr)wymieszałam i przelałam do butelek.Teraz będzie sobie stała w ciemnie im dłużej tym lepiej:)u mnie stoi jeszcze trochę nalewki różanej sprzed dwóch lat i jest coraz lepsza:)
Galaretkę zrobiłam tak,że oczyszczone płatki zalałam wrzątkiem i też ile płatków tyle wrzątku,odstawiłam na dobę,następnie zlałam płyn odciskając płatki,dodałam sok z połowy cytryny i połączyłam go z pektyną,dodałam dżemix(pierwszy raz go używam,do tej pory używałam żelfix)postawiłam do gotowania,a jak zaczął płyn wrzeć dodałam cukier,całość zagotowałam i przełożyłam do słoiczków:))
I jeszcze jedna podpowiedź:w sklepach pojawiło się kruche ciasto ,wygląda tak jak francuskie,tzn opakowanie.Ja zrobiłam z niego ciasteczka,dwa pierścienie,jeden większy drugi mniejszy,wykrawałam spód większy, a na niego ramkę.Powstały takie ciasteczka jak z francuskiego ciasta pojemniczki na pasztet:)do środka dałam ubitą śmietanę wymieszaną z serkiem bieluchem i całość posypałam jagodami(własnoręcznie uzbieranym w lesie)
Proste ,szybkie i wyględne (jakby to powiedziała moja koleżanka)
A jagody?mieszkam 6 przystanków autobusowych od lasu:)a moje dziecko biega:)i połączyłyśmy przyjemne z pożytecznym,jedziemy rano do lasu ,ona biega a ja zbieram:))grzybów jeszcze niestety nie ma,przynajmniej w "moim" lesie,ale za to są jagody:)))
i już całkiem na zakończenie moja gwiazda:))chucham i dmucham na nią a ona mi się odwdzięcza pięknym kwieciem:))))
Pozdrawiam Was cieplutko:)
Miłego weekendu,a przede wszystkim słoneczka:)))
A ja się poczęstuję i jeszcze poproszę o dokładkę:))) Tej nalewki to zazdroszczę Ci okrutnie, bo ja kwitnącej róży w tym roku nie zdobyłam, ale liczę na nią w przyszłym roku, bo krzak zasadziłam i czekam na zbiory:)
OdpowiedzUsuńA ja ,że tak powiem ,na szaber poszłam i stąd mam różę:))))
UsuńNo, cóż;) Czasem trzeba;))) Ale dla takich atrakcji dla podniebienia będzie Ci wybaczone;)
UsuńUkatrupić to mało ;) Jak tu nie dostać oczopląsu, ślinotoku i innych takich przypadłości, jak człek z natury ma cukru aż nadto i chcąc dostać zgodę spałaszowania kawałka czegoś dodatkowego, musi liczyć na dobry " humor lekarza " , echhhhh dolo moja dolo. Wszystko tak apetyczne, że szacunek wielki !
OdpowiedzUsuńA róży zazdroszczę, bo szukam i poluję na nią już od jakiegoś czasu i nic ...
Pozdrawiam :)
oooo mojaś Ty:)))różę będę szukać do posadzenia,więc jak znajdę dam namiar:)))na razie urwałam kawałek i zasadziłam,a czy się przyjmie ?zobaczymy:)))
UsuńOch Bożenko, pięknie u Ciebie i apetycznie:) Prześliczne zdjęcia nie tylko kwiatów! Różany dżem robiła moja babunia, pamiętam ten smak:) Sama jeszcze nie robiłam, bo ciągle coś tam, a różę mam w ogrodzie. Uściski zostawiam.
OdpowiedzUsuńooo Aniu! nie wiem czy to dobry pomysł,że się przyznałaś do róży w ogrodzie:)))My z Bożenką szukamy sadzonek,to nie wiem czy nie zawitamy do Twojego ogrodu:))))
UsuńWszystko prezentuje się smakowicie. Niestety nie mogłabym się na nic skusić bo unikam truskawek i śmietany ze względu na karmienie piersią.
OdpowiedzUsuńWszystko prezentuje się smakowicie. Niestety nie mogłabym się na nic skusić bo unikam truskawek i śmietany ze względu na karmienie piersią.
OdpowiedzUsuńoch,no tak:)uczulają:)))uważaj na siebie:))pozdrawiam
Usuńsmakowity post!:)
OdpowiedzUsuńBożenko u ciebie tradycyjnie pięknie i smakowicie !!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Agnieszka
Dziękuję Agnieszko:))
UsuńSame pychoty Bożenko, naleweczkę mam z ubiegłego roku:-)))) teraz będę robić orzechówkę, na Jana!
OdpowiedzUsuńto ja poproszę przepis ,bo nigdy nie robiłam:)))
UsuńBożenko same wspaniałości u Ciebie. Ślinka cieknie patrząc na te pyszności. Naleweczkę z truskawek robiłam w zeszłym roku. Jest i czeka na okazję. Pozdrawiam Zosia.
OdpowiedzUsuńmoja naleweczka jest z płatków róży:)))samej truskawkowej nie robiłam,natomiast robiłam kiedyś tutti frutti i tam się dodaje truskawki:)))
UsuńChuchasz i dmuchasz a powinnaś podlewać ;) .Super przepis na ciacho truskawkowe , musze upiec na festyn i chcialam cos takiego efektownego i jeszcze zeby smakowalo :)
OdpowiedzUsuńhaha:))))no widzisz:)mówisz i masz:))))pozdrawiam
UsuńAle narobiłaś smaku na te słodkości. A u mnie dzisiaj ciasto z rabarbarem. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńbardzo apetyczny i przyjazny dla oka post:))))
OdpowiedzUsuńdziękuję:)))
UsuńWow biała surfinia i pewnie pięknie pachnie ? :-)
OdpowiedzUsuńLubię takie ciasta z owocami, bardzo lubię :-)
Pozdrawiam serdecznie
akurat ta nie pachnie:))))pozdrawiam
Usuńmuszę skupić się na kwiatkach ,bo inaczej dalej nie dam rady iść ...im dalej w las tym więcej pychot !!!!
OdpowiedzUsuń