Byłam grzeczna, a moje aniołki słuchają co mama „gada ”i czego nie ma a co by chciała ,więc kiedyś tam powiedziałam ,że bardzo bym chciała formę do tarty z wyciąganym dnem, a innym razem powiedziałam ,że chciała bym palnik do opalania .. i co ? obie te rzeczy dostałam od moich aniołków.
I teraz mam gadżety więc bawię się w festiwal. Polubiłam te cienkie placuszki nadziewane jarzynami czy słodyczą. Szukałam dobrego przepisu ,bo wiele ich w sieci ale nie wszystkie dobre i pan Jakubik przyszedł mi z pomocą.Nie należy przesadzać ,najlepsza jest prostota a tą prostotą jest 3-2-1.
Tzn: 300 gr mąki,200 gr masła 1 jajko, szczypta soli ,albo cukier jeśli tarta ma być na słodko.Ciasto szybko zagniatamy i schładzamy. Ja rozwałkowuję je ,wykładam formę i wkładam do lodówki a kiedy przychodzi czas pieczenia wyjmuję i wkładam do nagrzanego pieca. Na cieście rozkładam papier do pieczenia i wysypuję na niego fasolę, piekę ok 15 min po czym zdejmuję papier z fasolą i dopiekam samo ciasto jeszcze ok 10 min, po tym czasie wykładam farsz i piekę całość od 20 do 40 min przy czym czas pieczenia zależy od farszu. Słodkie piecze się ok 40 min a słone 20.
Pierwszą tartą była tarta z brokułami .
Brokuły zblanszować ,schłodzić przelewając zimną wodą dla zachowania koloru,potem pokroić w drobne kawałki ,100 ml śmietany kremówki wymieszać z dwoma jajkami i wlać do brokuła,doprawić do smaku ziołami(u mnie nieśmiertelna czubrica),sól,pieprz, teraz wylać na ciasto i posypać serem np: błękitny lazur(ser pleśniowy)albo można posypać górę tartym serem żółtym. Piekę całość 20 min.
Następną była tarta z cebulą i pieczarkami.
Pieczarki usmażyłam na oleju,osobno usmażyłam pokrojoną w drobną kosteczkę cebulę na przyprawach czyli na olej wrzuciłam po pół łyżeczki kuminu,curry,garam masala,czubricy, lekko je podsmażyłam i na to wrzuciłam 3 drobno pokrojone cebule , które smażyłam do zeszklenia. Pieczarki usmażone odcedziłam z płynu i do nich dodałam cebulę a do wszystkiego śmietanę z jajkami , do których dodałam jeszcze ser tarty żółty i tą masę wylałam na upieczone ciasto, a górę jeszcze posypałam serem lazur. Trochę przeraża pleśń na serze , ale jest naprawdę dobry i nie czuć pleśni po upieczeniu , całość piekę 20 min w temp 180 st.
W pewny sklepie na K udało mi się kupić gotowe ciasto kruche w takiej formie jak francuskie, i nie obeszło się bez wpadki.Hi hi , jak ktoś jest ślepy i kieruje się stereotypami to myślałam,że kruche ciasto jest jak francuskie słone,więc chcąc się wycwanić na gotowcu upiekłam kolejną tartę z brokułami. Jakie było moje zdziwienie ,kiedy się okazało,że ciasto jest słodkie. Dało się zjeść ,bo ciasto było cieniutkie,ale mój M zapytał-czy my teraz będziemy jeść same tarty? Nie,ale następną tartą była –Trata z kremem brulle:
I znowu z pomocą przyszła mi kuchnia + tym razem Martha i prosty przepis na krem. Zawsze myślałam ,że to jakiś kosmos,a to najprostszy krem pod słońcem .Po prostu na jedno żółtko kopiata łyżka cukru kryształu i 100 ml śmietanki kremówki. Żółtka ubija się z cukrem do białości a jak nie czuć już cukru wlewa się śmietankę, miesza i wylewa do foremek do zapiekania, po upieczeniu ok 30-40 min krem się schładza a przed wydaniem posypuje cukrem który się roztapia najlepiej palnikiem i ten karmel robi taką cienką chrupiącą skorupkę. Zrobiłam kiedyś taki krem ale nie miałam wtedy palnika więc roztopiłam po prostu cukier i polałam deser gorącym karmelem. Też można,ale miejscami zrobiła się za gruba skorupka karmelu. Więc jak dostałam kolejny gadżet to musiała powstać ta tarta. Do niej wykorzystałam gotowe ciasto kruche ,zrobiłam krem jak wyżej ,wylałam na upieczone ciasto i piekłam ok 40 min a po schłodzeniu każdy kawałek posypałam cukrem przed wydaniem i opiekłam palnikiem. Powiem Wam, że zrobił się bardzo wykwintny deser.
Crème brûlée ( fr. Przypalony krem) - deser przygotowywany na bazie kremu z jaj, śmietany i cukru, uwieńczony warstwą skarmelizowanego cukru. Podawany zwykle schłodzony w kokilkach. Aromat kremowi nadaje dodawana zwykle wanilia, czasem także czekolada lub inne dodatki smakowe.
Pochodzenie deseru nie jest do końca ustalone. Po raz pierwszy opisany został w książce kucharskiej François Massialota w 1691.
To ten mały gadżet do opalania:)
A potem już poszło….wariacje na temat, całkowita dowolność , jak kto lubi..jesienią zrobiłam do słoików rabarbar z imbirem a teraz powstała z nim tarta,na upieczone ciasto rozsmarowałam cały słoik konfitury na to jabłka pokrojone w cieniutkie plasterki i na ozdobę motylki z resztek ciasta,całość piekłam ok 30 min.
Albo taka- kruche ciasto jw 3 całe jajka ubite z 3 kopiatymi łyżkami cukru ,do tego serek ricota i 1 łyżka mąki ziemniaczanej,na upieczone ciasto wylałam masę na górę brzoskwinie z syropu (też z jesiennych zapraw) i resztki ciasta w paseczki .Piekłam 40 min w 180 st.
Polecam Wam te pyszne szybkie jedzonka i desery. Słone tarty można jeść na ciepło i na zimno i w każdej postaci smakują równie dobrze.
Pozdrawiam Was cieplutko:))
witam nowych gości:))
Kochana, wygląda to wszystko niezwykle apetycznie. Chyba się skuszę na słoną. Ja kiedyś też zrobiłam ten błąd z kupowaniem kruchego gotowca, ale w porę się zmiarkowałam... Pozdrawiam cieplutko i lecę do kuchni po kawałeczek tradycyjnego jabłecznika, bo kawa mi stygnie :)
OdpowiedzUsuńsmacznego:)))
UsuńKocham takie posty! Mało, ze poznałam nowy gadżet, to tarty w ym tygodniu na pewno będą. No i krem cudowny. Dzieki i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko:)))
Usuńpoprosze po kawalku kazdej:))))
OdpowiedzUsuńmówisz i masz:))tylko podaj adres:)))
Usuńmniam mniam :) Nie powinno się takich postów czytać na głodniaka :)
OdpowiedzUsuńoj tak:)))
Usuńooooooooooo Bożenka jak dobrze żeś mi o tym festivalu rzekła ...muszę mieć ten palnik !!!! na pewno będę robiła te Twoje tarty bo już mi ślinianki zapracowały...buziole
OdpowiedzUsuńBożenko tarty uwielbiam dzięki za post bo porywam kilka przepisów mniam mniam zmykam do kuchni sprawdzić czy mam wszystkie produkty a jak nie to do marketu buziaczki ślę wielkie w te pochmurną niedzielę z myślą że słońce jutro zaświeci Marii
OdpowiedzUsuńo ależ Wam narobiłam:))))
UsuńO Matko! nie przesadziłaś z tym, że to festiwal :-) do mnie najbardziej przemawia z pieczarkami i cebulką :-)
OdpowiedzUsuńcieplutko pozdrawiam
pyszna jest na zimno:)))
UsuńMmmm ale smakowicie wyglądają !!!!
OdpowiedzUsuńi smakowicie smakują:))
UsuńDzięki za te przepisy jest niedziela a ja nie mam nic slodkiego, ale jest już pomysł będzie TARTA
OdpowiedzUsuńhihi:)))
UsuńMatko i córko! Kalwiaturę mam mokrą, tak mi slinka cieknie. Muszę i ja wreszcie tart na słono spróbować. Od dawna mnie kuszą, ale jakoś ciągle schodzi.
OdpowiedzUsuńWszelkiej pomyslności i głaski dla rudego przystojniaka
dziękuję:)))wygłaskany:)))
UsuńNo i jestem głodna... :) Dziękuję Bożenko za rozbudzenie moich kubków smakowych;)
OdpowiedzUsuńdo usług:)))
UsuńPycha, bardzo lubię tartę...
OdpowiedzUsuńja też:)))
Usuńo rany ale pyszności a ja na diecie!!!
OdpowiedzUsuńbuźki
bidusiu:)))
UsuńUwielbiam ,ale takie jak twoje domowe,u mni ew pracy jest bar z tartą,ale to nie jest to co tygrysy lubią najbardziej .
OdpowiedzUsuńZapomniałam sie gadżetami piśmiennie zachwycić ,bo przecież się zachwyciłam a tego nie widać ,masz super darczyńców .Fajnie jest dostać prezent ,który cieszy.
Usuńaniołki powiedziały ,że to dowód że mnie słuchają:)))))
UsuńNo ślinotoku dostałam ;):):)
OdpowiedzUsuńBardzo smaczny post:-)))
OdpowiedzUsuńdziękuję:)taki był zamysł:))))
Usuńmusiało być przepyszne!
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na moje rocznicowe CANDY!
pozdrawiam
http://paulapearls.blogspot.com/
Dziękuję Paula,odwiedzam Twojego bloga:)pozdrawiam
UsuńBożenko,marzę,żeby zostać kiedyś taka gospodynią jak Ty....u nas to wszystko w kuchni dzieje się na szybko,niejako z doskoku.....Myslę,że jak kiedyś będę miała więcej czasu,to nawet polubię gotowanie....;)))U Ciebie same pyszności....
OdpowiedzUsuńJa to rozumiem:)jak miałam dzieci małe i pracowałam zawodowo to też nie miałam czasu na nic:)))
UsuńTak nie można!!!! Jadłospis ułożony,a tu Bożenka burzy porządek tygodnia.Jutro obiad u Mamusi....ale pojutrze tarta!!!! Uwielbiam taką wytrawną.Moje faworytki toszpinakowa i porowa.Mniam.Dzięki za koleją inspirację!Buziaki Kochana!
OdpowiedzUsuńno czekaj,czekaj, jak rodzinie nie bedzie smakowało,to będzie na mnie:)))))
UsuńZbyt apetycznie. Dlatego dla mnie niebezpiecznie:))) Uciekam:))
OdpowiedzUsuńA tak na prawdę to wstyd przyznać,ale z wiekiem zrobiłam się "kulinarnym leniem". Okoliczności mi na to pozwalają.Myślę,że kiedyś chociaż w jakimś stopniu żyłam po to żeby jeść.Natomiast obecnie jem aby żyć:))))
Serdecznie pozdrawiam.
a ja ani jedno ani drugie:)ja jem bo lubię:))))
UsuńBożenko, nie kuś, już tyle przybrałam na wadze!!!! A Ty takie pyszności!
OdpowiedzUsuńwłaśnie widziałam jakiś wpis o diecie:)))))tarta też może byc light:))))
UsuńBardzo lubię tarty na różne smaki słodkie, słone...wybór jest niesamowity a jak się ma fantazję to tylko przepis na dobre ciasto wystarczy. Koniecznie muszę wypróbować twój:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
tak właśnie działa przepis na tartę:)))fantazja i w miarę zaopatrzona lodówka:)))
UsuńBożenko ale u Ciebie pyszności ... mmmmm ... wszystkiego z chęcią bym skosztowała .... tartę z brokułami wypróbuję :) pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Agatko:)
UsuńNormalnie zgłodniałam ;-)
OdpowiedzUsuńAle mi smaku narobiłaś ;-)
Wszystko smakowicie wgląda !
Pozdrawiam Agnieszka
POZDRAWIAM:))
UsuńAle smakowitości na dziś dla nas przygotowałaś! Ja tartę robię podobnie, piekę też na francuskim cieście:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńna francuskim piekłam raz.ale wyszła trochę mokra,więc wolę na kruchym:)pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńBożenko... kocham tarty wszelkie, wszelakie i pod każdą postacią !
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko