Najpierw od Agatki z bloga "Klimaty Agatty"dostałam przepis na mufinki z fasoli:)Powiem Wam,to jest hit!
Dla tych którzy nie znają tego przepisu podaję:)
Mufinki fasolowe:
puszka czerwonej fasoli odsączonej i zmiksowanej,do tego 4 jajka ,3 łyżki oliwy,1/2 szkl brązowego cukru,1/4 szkl mielonych migdałów.1 łyżeczka proszku do pieczenia.olejek waniliowy lub garść czekolady.Wszystko razem miksujemy,dodajemy rozdrobnioną czekoladę i pieczemy 175st ok 20 min:)
W foremkach do babeczek,albo tak jak ja teraz w naczyniu do tarty:)
Polane czekoladą i ozdobione kandyzowanymi rajskimi jabłuszkami(u mnie,bo sobie na jesień zrobiłam).
Następną wariacją na temat mufinek jest wykorzystanie tego samego przepisu,ale dodanie kulek z sera:
Kulki z sera :
Ser biały ,jajko,cukier,wiórki kokosowe-wymieszać ,ser musi być zwarty,nie homogenizowany,robimy z niego kule i otaczam dodatkowo w wiórkach,rozkładam
w formie i zalewam ciastem fasolowym.
Ten rodzaj piecze się troszkę dłużej-najlepiej sprawdzić patyczkiem,jak jest suchy -gotowe
No i nie była bym sobą gdybym nie próbowała innych możliwości.
Nadal proporcje takie jak na mufinki fasolowe-tylko zamiast fasoli mrożone śliwki.Śliwki rozmroziłam i zmiksowałam,a reszta tak jak w mufinach:)
Ciasto jest cienkie,bo miałam mało śliwek,ale pokazuję przekrój żebyście widziały,że nie zrobi się zakalec:)a smakuje jak nutella ze śliwkami:)
Kolejnym przepisem jest jabłecznik na spodzie z mąki kukurydzianej.Kruche ciasto kukurydziane robi się jak standardowe kruche tylko mąka jest inna.I jeszcze spód jest bardziej kruchy,trochę się sypie,ale można dodać jajko i jest trochę lepiej:)
Jabłka ,piana z białek i proszę:))Jabłka dodaję tylko starte,bo jak się piecze,to sok dodatkowo spaja mąkę:)
Jest jeszcze cała masa przepisów z kaszy jaglanej,ale niektóre już podawałam,więc nie będę się powtarzała:))To tyle na temat słodyczy,a teraz wytrawnie czyli konkretnie:)Ciekawa jestem czy zgadniecie z czego jest ten pasztet?
Myślę,że nie było to trudne,pasztet jest z selera:))
Ja na samo słowo seler dostaję ślinotoku:))Uwielbiam to warzywo!Zupa krem z selera to jest u nas hit,nawet przed kremem z dyni:)Seler mogę jeść w każdej postaci,nawet skubnąć surowego do podgryzania:))Ale pasztet robiłam pierwszy raz:)
Pasztet z selera:
2 selery obrane i starte na tarce do jarzyn
2 cebule drobno pokrojone
4 ząbki czosnku wyciśnięte przez praskę
parę prawdziwych grzybów(można dodać pieczarki)
3 jajka
1/2 szkl wody
sól,pieprz,majeranek,kminek
ser typu parmezan (garść)
Grzyby cebulę i czosnek poddusić na oleju,dodać starty seler,podsmażyć podlać wodą.Dusić nie długo.
Jajka zmiksować z przyprawami ,wrzucić do nich seler i garść sera,wymieszać ,przełożyć do keksówki i piec ok godziny w 180 st,ostudzić i wyjąć z foremki:)jak używam silikonowej,to wszelkie pasztety lepiej z niej wychodzą,ale jeśli ktoś używa zwykłej keksówki to proponuję wyłożyć ją papierem do pieczenia:)żeby było łatwiej wyjąć:)
Siedzę sobie kiedyś i słucham telewizji(oczywiście z robótką w ręku)i słyszę jak szef kuchni podaje przepis na selerotto:)))Ja na słowo seler reaguję jak pies na słowo -masz:))więc robótka w kąt i chłonę dzieło oczami i uszami:)Ten facet zrobił cudo:))Bardzo żałuję ,że nie zapamiętałam nazwiska szefa,bo z przyjemnością bym go zareklamowała,a tak mogę Wam tylko polecić :
Risotto z selera:
Seler obrany kroimy w drobną kosteczkę,koniecznie kroimy nie ścieramy bo ścieranie zmieni konsystencję,najpierw cieniusieńkie plasterki,potem paseczki i mini romby:))trochę pracy z tym jest ale jaki efekt!Jak skroimy seler to trzeba jeszcze przygotować-masło szalotkowe-(cebulę szalotkę drobno pokrojoną zezłocić na oleju i chłodną wymieszać z masłem)tego masła można przygotować więcej bo ono może stać do następnego dania:)
Na tarce zetrzeć ser typu parmezan(może być nasz bursztyn,albo inny twardy ser),przygotować trochę rosołu albo rozpuszczoną kostkę rosołową.
Ja jeszcze przygotowuję "oszukaną truflę"czyli pieczarki,same białe części ścieram na drobnej tarce na takie białe wiórki tak 2-3 szt i smażę je na maśle tak,żeby się zrumieniły ale nie spaliły,przekładam na ręcznik papierowy do odsączenia tłuszczu i żeby nabrały chrupkości.
Teraz przystępujemy do dzieła:)
Na olej wrzucamy seler,krótko podsmażamy i podlewamy trochą rosołu,jak rosół wyparuje podlewamy znowu małą ilością,tak jak się robi risotto.Po ok 5-6 min kiedy seler jest jeszcze aldente podlewamy słodką śmietanką,seler nie może pływać,następnie zdejmujemy z ognia i wrzucamy ok łyżki masła szalotkowego i garść sera.
W oryginale było że trzeba dodać trochę oliwy truflowej i posypać startą truflą(chodzi o grzyby nie słodycze)w realu nie sądzę ,że każdy ma pod ręką truflę:))a i olej truflowy za parę złotych w sieciówce sobie darujcie,bo to nawet nie leżało koło oryginału:)więc poradziłam sobie po naszemu,czyli-
wydaje się danie tak:
na talerz trochę risotta,na górę surowe żółtko(może go nie być)posypuje się startym serem i ściera się truflę
a ja dałam wszystko to samo tylko zamiast trufli posypałam górę smażonymi wiórkami pieczarek.
Powiem Wam,że podbiło to danie moje serce,ale z racji że jest pracochłonne i trzeba go od razu wydawać ,nie może "leżakować"jest tylko na wyjątkowe okazje:))ale idą święta,więc jeśli ktoś lubi seler to polecam z całą odpowiedzialnością:)))
Na talerzu w towarzystwie szpinaku z curry na śmietanie i kotlecikami jagnięcymi:))
No tośmy sobie pogotowali:))może przyda się Wam jakiś przepis na święta:)
pozdrawiam Was cieplutko:))
Idę haftować króliki:))))))
zaintrygowały mnie te przepisy , nie mam uczulenia , ale zawsze byłam ciekawa jak sobie radza ludzie z problemem kiedy maja ochote polasuchowac .
OdpowiedzUsuńnie jest źle:))gorzka czekolada,ciasta z kaszy jaglanej,a teraz jeszcze te fasolowe:)dla mnie najtrudniejsze było by właśnie nie łasuchowanie:))
UsuńWygląda wszystko nieziemsko fantastycznie, jesteś prawdziwą czarodziejką ! Też bym chętnie do Ciebie przysiadła z kawusią, tylko z pustym talerzykiem, byś miała na czym położyć te rarytasy :)
OdpowiedzUsuńPowiedz mi, jak się można uczulić na gluten ? Czym to się objawiło i jakie były objawy ?Jeśli korzystasz z Pinteresta, to wpisz sobie gluten free i takie są cuda, że aż miło. Moje dziecko jest na bezglutenowej.
Uściski :)
Wyszło mi masło maślane - miało to być - Kiedy się to objawiło i jakie były symptomy, ale i tak zapewne zrozumiałaś, co autor miał na myśli :)
Usuńbuziaczki Bożenko:))
UsuńOrany, jakie smakołyki, aż mi ślinka leci.
OdpowiedzUsuń:))
UsuńWitam Cię :)
OdpowiedzUsuńWiesz co ? Nie jestem alergikiem ale mam ochotę wypróbować te wspaniałości. Zwłaszcza te mufiny :)
Uściski i miłego dnia życzę :))
one smakują wszystkim:)
UsuńW naszym wieku Bożenko różne cuda!!! się zdarzają!
OdpowiedzUsuńno cóż,życie:)nikt nie mówił,że będzie łatwe:)
UsuńCuda, cuda ale zdrowotność na pierwszym miejscu ja też w pewnym wieku uczuleń jakiś dostałam no cóż to wszystko chyba z wiekiem przychodzi. Ale dzisiaj tych przepisów podałaś?? nie wiem od czego zacząć. Właśnie chyba te fasolowe mu finki pójdą na pierwszy ogień, Bożena też oglądam ten serial. Pozdrawiam i miłego dnia życzę.
OdpowiedzUsuńwitaj w klubie:)))z kim rozmawiam to ogląda:))
UsuńSame pyszności i w dodatku takie zdrowe!
OdpowiedzUsuńtemat jest mi znany, bo córka przyjaciółki ma tę przypadłość i żyjemy tym na co dzień. Na pewno skorzystamy w przepisów.
OdpowiedzUsuńprzez parę ostatnich lat jakoś jest prościej z tą dietą:)
UsuńIle przepisów. Same smaczne i zdrowe :)
OdpowiedzUsuńAleż zaserwowałaś pyszności! Najchętniej wszystkiego spróbowałabym od razu... Uwielbiam takie słodkości i wszelkie warzywa. Przepis na selerowy pasztet na pewno wykorzystam, a w kwestii ciasta mam dylemat, czy najpierw próbować z fasolą, czy od razu przejść do śliwek, jedno i drugie kusi ogromnie. No i te kulki serowe... Pysznie to brzmi!
OdpowiedzUsuńnajpierw zrób sobie z fasolą,zobaczysz jego konsystencję i czy taka forma Ci odpowiada:))a potem to hulaj dusza:))
UsuńO mateńko, ale zdrowe smakołyki ! Pasztet z selera z pewnością wypróbuję, bo sama często robię z soczewicy, ciecierzycy albo z pieczarek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ja dziś zrobiłam z cukinii w formie tarty:)
UsuńWszystko wygląda apetycznie!!!!
OdpowiedzUsuń:))
UsuńTeraz to ja ślinotoku dostałam !!!
OdpowiedzUsuńBożenko, wszystko się przyda, wszystko sobie zabieram.Dziękuję za przepisy.
Oooo i ja selera uwielbiam ! Często robię sałatkę z selera:
Starty seler, starte jabłuszko i siekane orzechy włoskie. Cukier do smaku i do tego jogurt naturalny. Pychotka !
Aaaa ...jeszcze cosik mam! Sałatka na słodko:
Seler konserwowy, ananas w kostkę, kukurydza i rodzynki (wcześniej namoczone). Cukier do smaku i jogurt naturalny.
Uwielbiam...taką schłodzoną!
Ściskam !
robię i uwielbiam:))jeszcze parę kropel cytryny:))
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAle pyszności aż ślinka cieknie. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
UsuńIle tego jest - nie wiem co wybrać - wszystkie przepisy są wspaniałe, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwszystko:)a nóż się przyda:))
UsuńNo wiesz co Bożenko! Takie smakowitości tu pokazujesz, że aż mi się zachciało! Przepisy nieziemskie :-)
OdpowiedzUsuń20 min i masz ciasto:)
UsuńPasztet z selera robiłam wiele razy jest bardzo smaczny,a o cieście z fasoli słyszę pierwszy raz,więc trzeba go wypróbować:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpolecam,zakochasz się tak jak ja:))
UsuńOj te babeczki wyglądają bardzo kusząco :)
OdpowiedzUsuńu nas na okrągło jako ciasto :))
UsuńDieta bezglutenowa nie musi być tragedią jak widać:) Same pyszności nam serwujesz:)
OdpowiedzUsuńnie musi jeśli nie musisz koniecznie jeść chleba,bo najdroższy w tej diecie jest właśnie on:))ja się załamałam jak mi pani zaśpiewała 17 zł za cztery kromki chleba ciemnego:))
UsuńBożenko jesteś kopalnią świetnych kulinarnych pomysłów:))
OdpowiedzUsuńdziękuję:)lubię się dzielić:))
UsuńJak dotąd nie mogłam się zebrać, żeby wypróbować bezglutenowe przepisy, ale po Twoim dzisiejszym poście jestem na dobrej drodze, żeby zobaczyć jak "to" smakuje... :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agnieszka
dużo przepisów bez glutenu opiera się na produktach z serii nutri:))ale one są że tak powiem dość drogie,więc trzeba się ratować czymś w miarę nie rujnującym budżetu:)
UsuńO matulu, jaka Ty Bożenko jesteś niedobra.... tak mnie kusisz tymi pysznościami, tak mnie kusisz. Żeby jeszcze chciały się same zrobić to by było wspaniale.
OdpowiedzUsuńA najlepiej się ubawiłam z Twojej nienachalnej urody :) Ja zawsze powtarzam, że byłam piękna i młoda, a teraz tylko "i" mi zostało :)
no coś Ty:)tylko i?nie przesadzasz:)))
UsuńWiek ma swoje prawa ... Ja też się dziwię sobie:)))
OdpowiedzUsuńBożenko, wspaniałe przepisy. Ja także lubię seler!
pod każdą postacią:)))
UsuńPasztet był mi zanany. Natomiast przepis na ciasto chętnie wykorzystam.Mam wśród swoich najbliższych borykających się z takimi problemami. A ciasto wygląda przepysznie.
OdpowiedzUsuńDzięki za podzielenie się tymi przepisami.
Pozdrawiam serdecznie.
proszę bardzo:))jak znowu znajdę i wypróbuję coś fajnego to się podzielę:))
Usuńjestem pod wrażeniem Twoich kulinarnych talentów. Ja niestety w kuchni tylko robię desery i sprzątam. resztę gotoje mój M. Uczuleń pokarmowych jest ostatnio coraz więcej ale myślę, że to wynik produkcji żywności nafaszerowanej chemią i złej jakości. Nasze organizmy wariują i nie potrafią się właściwie bronić. Ja z wiekiem uczuliłam się na część kosmetyków.
OdpowiedzUsuńu mnie w dorosłości najpierw pojawiło się uczulenie na topolę jak pyli:))
UsuńMuszę przyznać, że mnie zaintrygowałaś - szczegölnie muffinkami z fasoli. Mam tylko pytania: albo olejek, albo czekolada? A ile tej czekolady konkretnie?
OdpowiedzUsuńa napisałam kochana że garść:)))możesz dać nawet tabliczkę:)ja uważam że czekolady nigdy za dużo:))))
UsuńTo fakt!:) Ale nadal mam wątpliwość co do pierwszego pytania.
Usuńchodzi Ci czy olejek czy czekolada?ja wolę czekoladę:)dwa to za dużo:)
UsuńW tych czasach wyjątkami są Ci co na nic nie są uczuleni ;).
OdpowiedzUsuńJa gdzieś od końca podstawówki jestem uczulona na pyłki drzew, kwiatów, zbóż. Grzyby (takie pleśniowe), kurz oraz kota.
Także trochę tego mam ...
Jednak zawsze się cieszyłam, że nie mam żadnej alergii żywieniowej :).
Twoje smakołyki wyglądają zachęcająco i pozostanę na ocenie zdjęć :).
Też mam blisko mnie hurtownię papierową.
Jeśli chodzi o decoupage techniką na żelazko, to jakoś mnie nie zachęciła, bo co zrobię jak będę mieć nierówne powierzchnie ;).
zawsze musisz przetrzeć papierem ściernym a potem dopiero lakier i serwetka na żelazko:)
UsuńOch pyszności!Świetne przepisy! Ja jestem alergikiem...Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa :) Pozdrawiam -Gosia
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Gosiu
Usuń